Szczęśliwa jak nigdy zwlekłam się z łóżka, poprawiając wygniecioną górę od piżamy.Promienie słońca przedzierały się przez wciąż otwarte okno, które zostawił po sobie Louis. Uśmiechnęłam się pod nosem i podreptałam pod prysznic, który zdawać by się mogło dodał mi porządną dawkę pozytywnej energii.Postać szatyna przeleciała mi przez myśl, jego piękne oczy, ohh tak mogłabym oglądać je godzinami. To jego umięśnione ciało, czuję się wspaniale z myślą, że mogę na nim polegać. To tego zawsze potrzebowałam, stałości i bezpieczeństwa. Potrzebowałam Louisa, pomińmy fakt, że posiada on swoją mroczną stronę, o której na dobrą sprawę nic nie wiem. Nie mam pojęcia kiedy traci nad sobą kontrolę. Przecież w każdej chwili mogę na tym ucierpieć, jednak ... nie boje się go, mogę rzec, że to mnie nawet .. podnieca. Ile bym dała, żeby znów poczuć smak jego pełnych różowych warg. To uczucie gdy nasze języki toczą między sobą zaciętą walkę jest takie - magiczne. Zakochana idiotka - krzyknął wyjątkowo upierdliwy głosik we wnętrzu mojej podświadomości. Tylko, że ...miał racje. Czy mogę to powiedzieć na głos? Tak zdaję się, że tak. Zakochałam się w Louisie Tomlinsonie! Znam go od miesiąca, jest bardziej niebezpieczny czy siekiera wisząca tuż nad moją głową na cienkiej nitce i zdaje mi się, że przyniesie straty porównywalne z wybuchem reaktora w Czarnobylu, ale co tam!
- Cholera, już dziewiąta ?!! - krzyknęłam chwytając torbę, po czym pośpiesznie wybiegłam z domu. Spóźnię się !
~Louis~
Zaparkowałem auto na podjeździe przed domem. Podciągnąłem rękawy skórzanej kurtki i wszedłem do domu, gdzie jak zwykle znajdował się Zayn. Smar na jego twarzy oraz ubraniach świadczył o właśnie skończonej pracy.
- Hej - rzekłem obojętnym tonem
- Cześć, coś ty taki szczęśliwy? - zapytał unosząc jedną brew do góry.
- Ja? Chyba ci się wydaje.
- Przecież widzę, byłeś u Cassie, prawda? Całowaliście się? Pewnie, że tak, w końcu widok radosnego Tomlinsona to nie codzienna sprawa - odparł śmiejąc się pod nosem. O co mu kurwa chodzi?
- Nawet jeśli to co w związku z tym?
- Louis, mam głęboko w dupie czy pójdziesz siedzieć i na ile, ale pomyśl trochę o niej. Przecież Simon nie da wam żyć! I jeśli wydaje ci się, że z tobą jest bezpieczna to jesteś kompletnym zjebem.
- Spierdalaj Davis! - wysyczałem przez zaciśnięte zęby.
- W ogóle cię nie interesuje co się z nią stanie?! Kochasz ją czy to może kolejna pocieszycielka po Kath ?!! - jego słowa trafiły wprost do mojego serca wywołując falę .. złości? Nie panując nad sobą wymierzyłem cios prosto w jego twarz, chłopak odsunął się pod wpływem uderzenia i pochwycił poręczy od schodów prowadzących na wyższe piętro. Wolną dłonią wytarł strużkę krwi spływającą z nosa i spojrzał na mnie rozgniewanym spojrzeniem. Zayn nie czekał długo i pośpiesznie zawtórował mojemu ciosowi.
- Nie wpierdalaj się w nie swoje sprawy! - krzyknąłem po czym rzuciłem się na przyjaciela. Oboje wylądowaliśmy na podłodze. Okładaliśmy się na zmianę pięściami. Opanuj się Tomlinson! To Zayn, facet, który jest z tobą od zawsze! Oprzytomniałem i zatrzymałem rękę w powietrzu. Podniosłem się i czym prędzej ulotniłem do łazienki. Powoli zmywałem krew z kostek moich palców, kto by pomyślał, że pobije się o dziewczynę...
Drzwi uchyliły się, a w lustrze dostrzegłem poobijaną twarz bruneta.
- Przepraszam - rzekłem wpatrując się w biało - kremowe kafelki na podłodze.
- Spoko, ja też jestem winny.
Zamknąłem się w pokoju i wyłożyłem na wygodnym łóżku. Moje spojrzenie skierowane było na szarawy sufit. Na dworze padało, a temperatura nie sięgała wyżej niż 10 stopni. Przymknąłem powieki, które stawały się co raz cięższe. Usnąłem.
- Cassie! - krzyknąłem, a mój głos odbił się długim echem. Dookoła panowała ciemność, było tak zimno, że z ust co chwilę wylatywała biała para. Kolejny raz rozejrzałem się dookoła szukając dziewczyny. Nie ma jej, przepadła.
- Ha ha ha - usłyszałem za sobą jednak gdy się odwróciłem, nikogo tam nie było. Czyjeś ciężkie kroki chodził za mną krok w krok. Popadasz w paranoje Louis. - BUM! -Znowu ten sam głos. Skądś go znam .. czy to .. Simon? Dostrzegłem go naprzeciwko mnie. W swoich objęciach trzymał Cassie, a do jej gardła dociskał nóż. Skurwiel. Zacisnąłem pięść i zrobiłem krok w jego stronę.
- Zostaw ją, to sprawa między nami!
- Mylisz się Tomlinson. Jakieś ostatnie słowo kochanie? - skierował się do przestraszonej dziewczyna, która ewidentnie nie wiedziała co ma zrobić. Nagle jedyne źródło światła jakim była moja latarka zgasło, a w tle uniósł się głośny, przeraźliwy pisk Cass. Latarka znów zabłysła, dookoła widziałem krople krwi. Cassie leżała z poderżniętym gardłem w kałuży krwi. Otworzyłem szeroko usta. To nie może być prawda! Upadłem na kolona i doczołgałem się do ciała. Ona nie żyje, a to wszystko moja wina. Moja wina.
Wybudziłem się ciężko oddychając. Co to kurwa było?! Przeczesałem palcami włosy i podniosłem się. Chodząc w te i wewte po pokoju rozmyślałem czy to mogło być ostrzeżenie? Może faktycznie powinienem był trzymać się od niej z daleka ? Może i tak, ale nie chcę, po prostu nie chcę. Chwyciłem pęk kluczy i wybiegłem z domu wprost do wnętrza samochodu.
Sprawdziwszy godzinę oceniłem, że zapewne teraz kończy lekcje. W końcu jest już po siedemnastej . Co chwilę zmieniałem biegi, nie przejmując się jak wiele przepisów teraz łamię. Zatrzymałem się na podjeździe i opuściłem pojazd. Dookoła roiło się od studentów, ale nigdzie nie widziałem Cassie. Cóż za ironia losu. Przeklnąłem pod nosem i ruszyłem w stronę wejścia. Spojrzenia niektórych skierowane były wprost na moją osobę, przyzwyczaiłem się. To ona. Szła wraz z grupką znajomych, w dłoniach trzymała dużą ilośc książek i zeszytów. Jej brązowe włosy powiewały na wietrze, a szczery uśmiech nie schodził z twarzy, optymistyczna jak zawsze. Kącik moich ust drgnął ku górze.
- Cass! - zawołałem, a wszyscy spojrzeli na mnie. Ludzie zaczęli szeptać co wywołało rumieńce na jej twarzy. Taka nieśmiała. Chwyciłem jej drobną dłoń i prowadziłem do samochodu. Taka delikatna. Zmarszczyła brwi, ale posłusznie mi towarzyszyła. Cóż, nie miała innego wyboru.
- Co ty tu robisz? - zapytała wreszcie kiedy rozluźniłem uścisk wokół jej placów
- Dziękuje Louis, że po mnie przyjechałeś, dzięki tobie nie musze zapierdalać na autobus. Jesteś taki kochany - rzuciłem sarkastycznie. Ukazała rząd śnieżnobiałych zębów, a w jej oczach ukazały się iskierki rozbawienia. - Cieszę się, że cię rozśmieszyłem, ale musimy jechać.
- Ok, ale gdzie?
- Zadajesz za dużo pytań. - oznajmiłem oczywisty fakt, jednak ona była urocza w tym co robi.
~Cassie~
- Louis gdzie ty mnie wywozisz? Ja jutro mam egzamin, muszę się nauczyć.
- Nie marudź, najlepiej w ogóle siedź cicho. - jakby to powiedzieć .. zgasił mnie. Przez resztę podróży się już nie odezwałam.
Jechaliśmy jakieś 30 minut, prawdę powiedziawszy nie znałam tej części Londynu. Nie przyjemna okolica, a ja w takie się nie zadaje. Zresztą chyba widać. Zatrzymaliśmy się po starym, porozrywanym ogrodzeniem. Śmierdziało dymem, wszędzie kręcili się bezdomni, a po ulicy walały się śmieci. Kolorowo nie jest. Louis splótł nasze palce i zaprowadził do bramy. Uniósł rozerwaną część siatki i popchnął mnie dając znak abym tam weszła. Przełknęłam głośno ślinę i wykonałam to o co prosił. Kiedy znów byliśmy razem, ruszyliśmy prosto. Mimo, że było ciemno - jak to w jesień - zauważyłam kontury ... toru? Ohh.. kolejna brama, to ci zaskoczenie. Tym razem wystarczyło ją lekko popchnąć. Tomlinson puścił mnie przodem, przeraziłam się jeszcze bardziej kiedy na ziemi dostrzegłam powiewającą, rozerwaną taśmę policyjną.
- Co to za miejsce? - zapytałam jednak odpowiedziało mi milczenie. - Musi dla ciebie duzo znaczyć, Lou. - objęłam jego twarz dłońmi i zmusiłam tym samym aby na mnie zerknął.
- To ten tor. Ten, na którym miałem wypadek.
Hej, część i czołem! :D
Dawno nie było rozdziału ( aż 10 dni, pis jołłł xd)
Przepraszam, ale to wszystko przez szkołę, niektórzy nauczyciele powinni wziąć te książki i tak porządnie pierdolnąć się nimi w łeb :D Poza tym ... teraz rozdziały mogą się spóźniać bo mam mało czasu. Zbliża się premiera Our Moment ( 1.10 w Dauglasie ) oraz moje urodziny, które mam już we wtorek ( 24.09 ) -,-
Nadal czekam na szablon, mam nadzieję, że jesteście tak samo ciekawi jak ja! :3
Jeśli macie jakieś pytania to kierujcie je tu : KLIK
Aha .... Proszę O NIE spamowanie pod rozdziałami bo już mnie to bardzo denerwuje i następnym razem nie obejdzie się bez czołgu ^^
Komentujcie ! To naprawdę motywuje, a kiedy na prawie 70 obserwatorów, dostaje 25 komentarzy to pierwsze co mysle, że rozdział jest fatalny.
Czytasz = Komentujesz <3
________________________________________________
zajebiście oni są tacy słodcy (?) są zajebiście zajebiści <33 uwielbiam tego bloga
OdpowiedzUsuńuhuhu, znowu pierwsza ? ;)
OdpowiedzUsuńno więc, pewien bardzo mądry człowiek (a konkretnie mój przyjaciel) powiedział mi że sny sie spełniają i cos w tym jest.. ale mam nadzieje że nie 'zobacze' Cassie w kałuzy krwi ;)
co do bójki przyjaciół to.. taka tam ;) po prostu oboje sie zdenerwowali. bo chyba Zayn za nia nie bedzie szalał co ?
chyba że mnie zaskoczysz..
całuski,świetny rozdział xx
Klaudia CityLondon
Awwww <3 <3 <3 kocham to, Kocham To, KOCHAM TO *-* <33 Czekam na następny :D xx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i szczęśliwych urodzin !!!
OdpowiedzUsuńFatalny? Serio dziewczyno? -.-'
OdpowiedzUsuńJeeeeeeeej *-* omg oni są tacy idealni, tacy zakochani! *-* ale ten Simon oczywiście wszystko musi pierdolić -.-'
On ją zabrał w to miejsce, Matko, to kochane, on jej ufa! Awww *-* przez cały rozdział moja mina wyglądała tak awwwowo! Ok, gadam bez sensu xdd
Jej *-* dzięki, że dodałaś i dzięki, że jesteś <33
To jeden z moich najulubieńszych blogów :D
Z niecierpliwością czekam na następny :D
Kocham, całuje, pozdrawiam :* ;) <33
Świetne! Nie mogę doczekać się nn!
OdpowiedzUsuń@mini_mouse17
świetny <3
OdpowiedzUsuńNo boski po prostu, boski ^^ wiedziałam że coś będzie... Miło się zdziwiłam gdy patrzę na pulpit bloggera a tam.. WOW!! Moj narkotyk w nowej dawce... :D Nie mam pojęcia co by napisać bo brak mi słów. Louis wpadł po uszy, Louis wpadł po uszy ^o^ Trololol :D
OdpowiedzUsuńA co do tych nauczycieli to masz rację. Dopiero się rok zaczął a ja już calutki tydzień kartkówki i sprawdziany. Czy oni myślą że nic ciekawszego nie mamy do roboty?? O JEZU!! Aż mi się przypomniało!! LEKTURA w PONIEDZIAŁEK!! NA LOUISA WILLIAMA TOMLINSONA!! .O.
Pisałaś by nie spamować ale chcę znać twoje zdanie na temat nowego rozdziału u mnie bo wiem że czytałaś :)
http://onedirectionwhatmakesyoubeautiful.blogspot.com/
A i znam ten stan kiedy masz jakąś tam ilość obserwatorów a dostajesz nawet nie połowę tej liczby komantarzy pod postem ;/
Pozdrowionka,
I wszystkiego najLOUISowszego na urodziny :*
Wsiąść książki i się nimi jebnąć. Rozjeałaś mnie tym, ale to takie prawdziwe.
OdpowiedzUsuńRozdział Cudowny!!!
Wszystkiego Najlepszego!!!!!!
cudo!
OdpowiedzUsuńO Kurwa.!! Jest GENIALNY, ŚWIETNY, CUDNY. !
OdpowiedzUsuńWiem co to znaczy nie mieć czasu bo też mam bloga i jestem w 2 gim .; )
Czekam na następny rozdział.
Jestem ciekawa jak potoczą się losy Cass i Louisa. ; ) Nie mogę się doczekać już kiedy będą razem. O Matko to chyba najdłuższy komentarz kiedy napisałam .; ) Zapraszam także na mojego bloga o Lou http://one-second-one-love.blogspot.com/
Dalej
OdpowiedzUsuńCzekanie się opłaca ..... naprawdę wspaniały
OdpowiedzUsuńI nie przejmuj się brakiem komentarzy
nmdkjhwfionqejfbgiwuehguwjebuihw9uhrtwrhgwho4uy O N I S Ą T A C Y S Ł O D C Y!!!!!!! *.* Lou zakochał sie w Cass, Cas zakochała sie w Lou lalalalal i choć to było wiadome od początku to i tak jestem szczęśliwa ze w końcu się do tego przeznali aaaaaaaaa!!
OdpowiedzUsuńLouis wziął Cass na ten tor... ahhh napewno bd romantycznie pod gwiazdami on bd jej opowiadal historię a ja sie bd rozpływała przed monitorem *.*
juz nie mogę się doczekać :)) swietny rozdział
@Wtuszynska
Super, mocne, dobre i ogólnie ciekawe i wciągające :D
OdpowiedzUsuńW międzyczasie zapraszam Cię do mnie, opowiadanie o wampirach i wilkołakach nowe-zycie-niny.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńświetny < 333 , czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńCudne *,* kiedy nextt ? :D czekam na następny :D ♥ I WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGOO .!! <3 :**
OdpowiedzUsuńPer-fect! ;*
OdpowiedzUsuńŚwietne..., kocham twojego bloga. Wolnym czasie liczę że do mnie zajrzysz :)
OdpowiedzUsuńhttp://for-you-louis-tomlinson.blogspot.com/
Kocham kocham kocham
OdpowiedzUsuńNie no też szablon jest zły czy coś bo jest prześliczny tylko chodzi o to że w moim laptopie ucina się połowa opowiadanie i nie mogę czytać całości i nie wiem co zrobić a opowiadanie MUSZĘ przeczytać :D
OdpowiedzUsuńNie wiem co mam zrobić, ponieważ zarówno u mnie jak i u moich koleżanek szablon jest dobry. Może spróbuj pomniejszyć ekran :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSuper;*
OdpowiedzUsuńjeju ! ;3 kocham ich ^^ świetnie piszesz i wgl.... Lassie Lassie <3 ale i tak Larry shiper foreva XD
OdpowiedzUsuń