- Co ty tu robisz, Louis? - zapytałam zaskoczona jego obecnością, oparłam się o framugę drzwi i czekałam na odpowiedź.
- Wydaję mi się, że musimy porozmawiać. - odparł ponurym głosem i przygryzł dolną wargę przez co wyglądał jeszcze bardziej seksownie. - Cassie. - sposób w jaki wypowiedział moje imię wywołał przyjemne uczucie w podbrzuszu, jakby stado motyli bawiło się w berka. Z każdym kolejnym zerknięciem w jego stronę, podświadomość błagała o więcej. Boże, jaki on gorący! Oh! Daj spokój Cassie, po prostu przyznaj, że działa na ciebie jak cholera. Wzięłam głęboki wdech i wpuściłam chłopaka do środka. Szliśmy w zupełnej ciszy przez korytarz prowadzący do salonu.Nie ukrywam, atmosfera była napięta, a w powietrzu unosiła się przerażająca aura. Przez moją głowę przemykały przeróżne pytania. Po co on tu tak naprawdę przyjechał?! Najpierw ten koleś rano .. właśnie! Przypomniawszy sobie o wielkim siniaku na przedramieniu, pośpiesznie opuściłam rękaw swetra i zmierzałam dalej za chłopakiem. Stanęliśmy naprzeciw kanapy, plecami ocierałam się o zimną ścianę w kolorze ciemnej brzoskwini. Poczułam przyjemny dreszcz kiedy przypadkiem dotknął skóry mojej dłoni. Przysunął się bliżej mnie i spojrzał prosto w oczy, Boże ! Człowieku, przestań być taki onieśmielający. Lekki zarost i duża ilośc tatuaży na ciele sprawiała, że brutalność i męskość jego osoby była wyczuwalna na kilometr. Ilekroć myślałam o krzywdzie jaką może mi wyrządzić, przypominałam sobie widok jego przepięknych tęczówek i strach rozpływał się nie pozostawiając po sobie śladu. Starałam się unormować oddech, który niebezpiecznie przyśpieszał. To wszystko jego wina, jego obecność mnie podnieca. Nareszcie się przyznałaś..
- Nie powinno cię tu być i tak mam na pieńku z twoim kolegą- wysyczałam.
- Nie powinno cię tu być i tak mam na pieńku z twoim kolegą- wysyczałam.
- On ci nic nie zrobi, obiecuję - moja frustracja sięgnęła szczytu. Nie mogłam się powstrzymać
- Już zrobił! - krzyknęłam pokazując pamiątkę z poranka. Obserwowałam jak z każdą następną sekundą kolor jego oczu zmienia się na ciemny szary. Napiął wszyskie swoje mięśnie. Jedną ręką oparł sie o ścianę, natomiast drugą uderzył w nią z całej siły. Krzyknęłam najgłośniej jak tylko umiałam, wsztrzymałam oddech i liczyłam kolejne oddechy aby się uspokoić. Bałam się, tak strasznie sie go bałam.Dolna warga drgała bez umiaru, aż w końcu przyciągnęła spojrzenie Tomlinsona. Oboje milczeliśmy, byłam zbyt przerażona by zareagować na daną sytuację. Niespodziewanie, Louis szybkim ruchem wpił się w moje usta. Otworzyłam szeroko oczy, co ja co, ale tego się nie spodziewałam. Dałam ponieść się chwili i odpowiedziałam na pocałunek, który z każdą chwilą stawał się co raz bardziej namiętny. Z przyjemnością smakowałam jego pełne, różowe wargi, przepraszam czy tak chwila może trwać wiecznie? Zanurzyłam palce w kasztanowych włosach chłopaka, cała rozpływała się z przyjemności. Mimo tej całej nienawiści, którą darzyłam go od pierwszego spotkania, jakaś część mnie pragnęła spędzać z nim każdą chwilę. Oderwaliśmy się od siebie, jednak kontakt wzrokowy nadal pozostał. Każde z nas ciężko dyszało próbując powrócić do normalności. Uśmiechnęłam się delikatnie, na co odpowiedział tym samym. Po chwili zauważyłam, że dalej stoimy przyparci do ściany.
- Cass, jesteś?! - głos Abbie rozniósł się echem po całym domu. Po chwili dołączył do niego stukot obcasów i kolejne nawoływania. Ymm .. jakby to okreslić wpadłam w panikę? Dawałam Louisowi kompletnie niezrozumiałe znaki, chłopak zmarszczył czoło i z rozbawieniem przyglądał sie moim poczynaniom.
- Idź na górę, ona nie może cię tu zobaczyć - wyszeptałam najciszej jak umiałam i wepchnęłam go na pierwsze schody. Tomlinson grzecznie pognał na górę, był wyrażnie rozśmieszony, niestety nie udzielał mi się jego entuzjazm.
- Tutaj jestem - rzekłam sfrustrowana.
- Felltonowie kupili chyba nowy samochód.
- Czemu tak uważasz?
- Bo to drugiej strony ulicy stoi BMW i raczej nie podejrzewam o nie 60 letniej pani Miller. - cholera! Samochód Louisa, kompletnie o nim zapomniałam. Uśmiechnęłam się sztucznie, a następnie dołączyłam do Lou. Wpadłam do pokoju, przy okazji szczelnie zamykając drzwi. Emocję, które teraz odczuwałam były nie do opisania, może to z powodu buzujących hormonów, ale czułam wielki przypływ energii. Ach.. adrenalina! Lubię ją! Posłałam przepraszający uśmiech i dalej obserwowałam postawę chłopaka. Leżał jak gdyby nigdy nic na moim starannie pościelanym łóżku. Pewnie, czuj się jak u siebie - dopowiedziałam w myślach i przysiadłam się na skraj materaca.
- Wybacz, ale nawet nie wiesz co by się działo, gdyby cię zobaczyła - wycedziłam przez zaciśnięte zęby wyobrażając się daną sytuację. Aż mnie ciarki przeszły!
Zaraz zaraz! Ale jak on wyjdzie?! Jęknęłam przeraźliwie i rzuciłam Louisowi spjrzenie pełne obaw. Ściągnął brwi i zmarszczył czoło. Wyraźnie się nad czymś zastanawiam, właśnie takich chwil nie lubię najbardziej! Kiedy nie wiem o czym ktoś myśli.
- Musisz zostać na noc - olśniło mnie w ostatniej chwili! Ale ... o boże. Przecież jest tylko jedno łóżko.
- Co? Przecież mogę wyjść oknem, ale jeśli chcesz to mogę potowarzyszyć ci dzisiejszej nocy - okazałam mi łobuzerski uśmieszek, czerwone plamy pokryły moje policzki. Znów to samo! Jest zbyt onieśmielający! Szybko się podniosłam i zajrzałam do wnętrza szafy. Czy ciebie już do reszty pojebało Cassie? Szukasz u siebie męskich ciuchów?! Faktycznie, westchnęłam ciężko i chwyciłam swoją piżamę.
- Nie mam ci co dać do spania więc..
- Więc musze spać bez koszulki - wtrącił się w moje zdanie i stanął naprzeciwko mnie. Ponownie poczułam ucisk w podbrzuszu i głośno przełknęłam ślinę. Przybliżył usta do mojej twarzy. Wargi przejechał po kancie ucha i szepnął do niego dwa wyraźnie słowa - "Gdzie łazienka". Wybudziłam się z zamyślenia i wskazałam na jedyne drzwi w moim pokoju, oczywiście nie licząc wejściowych. Serio?! Naprawdę nie zorientowałeś się, że skoro jednymi drzwi wszedłeś, to drugie muszą prowadzić do łazienki?! Po chwili zostałam już sama i czerpiąc z tego korzyści, również przebrałam się w strój do spania. Ułożyłam się wygodnie pod kołdrą i czekałam na nocnego towarzysza. Czas dłużył się niemiłosiernie, a każda kolejna minuta zdawała się trwać wieczność.
W końcu drzwi otworzyły się, a moje oczy ujrzały nagi, wyrzeźbiony tors chłopaka. Miał na sobie jedynie bokserki, które idealnie leżały na jego męskości. Oblałam się szkarłatnym rumieńcem, lecz natychmiast ukryłam to pod włosami. Słyszałam jak jego bose stopy odbijają się od paneli, a sekunde później materac tuż obok mnie ugiął się pod jego ciężarem. Sposób w jaki oddychał łaskotał mnie po szyj. Mimo wielu prób oczy same się zamykały, nie mogłam z nimi długo walczyć. Usnęłam.
- Tutaj jestem - rzekłam sfrustrowana.
- Felltonowie kupili chyba nowy samochód.
- Czemu tak uważasz?
- Bo to drugiej strony ulicy stoi BMW i raczej nie podejrzewam o nie 60 letniej pani Miller. - cholera! Samochód Louisa, kompletnie o nim zapomniałam. Uśmiechnęłam się sztucznie, a następnie dołączyłam do Lou. Wpadłam do pokoju, przy okazji szczelnie zamykając drzwi. Emocję, które teraz odczuwałam były nie do opisania, może to z powodu buzujących hormonów, ale czułam wielki przypływ energii. Ach.. adrenalina! Lubię ją! Posłałam przepraszający uśmiech i dalej obserwowałam postawę chłopaka. Leżał jak gdyby nigdy nic na moim starannie pościelanym łóżku. Pewnie, czuj się jak u siebie - dopowiedziałam w myślach i przysiadłam się na skraj materaca.
- Wybacz, ale nawet nie wiesz co by się działo, gdyby cię zobaczyła - wycedziłam przez zaciśnięte zęby wyobrażając się daną sytuację. Aż mnie ciarki przeszły!
Zaraz zaraz! Ale jak on wyjdzie?! Jęknęłam przeraźliwie i rzuciłam Louisowi spjrzenie pełne obaw. Ściągnął brwi i zmarszczył czoło. Wyraźnie się nad czymś zastanawiam, właśnie takich chwil nie lubię najbardziej! Kiedy nie wiem o czym ktoś myśli.
- Musisz zostać na noc - olśniło mnie w ostatniej chwili! Ale ... o boże. Przecież jest tylko jedno łóżko.
- Co? Przecież mogę wyjść oknem, ale jeśli chcesz to mogę potowarzyszyć ci dzisiejszej nocy - okazałam mi łobuzerski uśmieszek, czerwone plamy pokryły moje policzki. Znów to samo! Jest zbyt onieśmielający! Szybko się podniosłam i zajrzałam do wnętrza szafy. Czy ciebie już do reszty pojebało Cassie? Szukasz u siebie męskich ciuchów?! Faktycznie, westchnęłam ciężko i chwyciłam swoją piżamę.
- Nie mam ci co dać do spania więc..
- Więc musze spać bez koszulki - wtrącił się w moje zdanie i stanął naprzeciwko mnie. Ponownie poczułam ucisk w podbrzuszu i głośno przełknęłam ślinę. Przybliżył usta do mojej twarzy. Wargi przejechał po kancie ucha i szepnął do niego dwa wyraźnie słowa - "Gdzie łazienka". Wybudziłam się z zamyślenia i wskazałam na jedyne drzwi w moim pokoju, oczywiście nie licząc wejściowych. Serio?! Naprawdę nie zorientowałeś się, że skoro jednymi drzwi wszedłeś, to drugie muszą prowadzić do łazienki?! Po chwili zostałam już sama i czerpiąc z tego korzyści, również przebrałam się w strój do spania. Ułożyłam się wygodnie pod kołdrą i czekałam na nocnego towarzysza. Czas dłużył się niemiłosiernie, a każda kolejna minuta zdawała się trwać wieczność.
W końcu drzwi otworzyły się, a moje oczy ujrzały nagi, wyrzeźbiony tors chłopaka. Miał na sobie jedynie bokserki, które idealnie leżały na jego męskości. Oblałam się szkarłatnym rumieńcem, lecz natychmiast ukryłam to pod włosami. Słyszałam jak jego bose stopy odbijają się od paneli, a sekunde później materac tuż obok mnie ugiął się pod jego ciężarem. Sposób w jaki oddychał łaskotał mnie po szyj. Mimo wielu prób oczy same się zamykały, nie mogłam z nimi długo walczyć. Usnęłam.
~Louis~
Cassie już dawno spała. Zazdrościłem jej tego, jak szybko potrafi odpłynąć w krainie morfeusza mimo dzisiejszych zdarzeń. Jej obecność przyprawiała mnie o gęsią skórkę, ale jednocześnie czułam się lepiej z pewnością, że nic jej nie zagraża. Kiedy spała wyglądała tak bezbronnie, można rzec anielsko. Anielsko?! Od kiedy używasz takie słownictwa Tomlinson?! Otrząsnąłem się z zamyślenia i delikatnie aby jej nie zbudzić, objąłem ją ramieniem. Dokładnie słyszałem jak bije jej serce. Kącik moich ust uniósł się ku górze i pozostał tam mimo zaśnięcia.
~Cassie~
Obudziłam się rano szczelnie opatulona kołdrą. Ziewnęłam zaciekle i przypomniałam sobie wydarzenia poprzedniego wieczora. Louis! Obróciłam sie szybko na drugą stronę i zastałam .. puste miejsce? Zdziwiona podniosłam się do pozycji siedzącej. Niezadowolona westchnęłam i sięgnęłam po komórkę. Jak gdyby za pomocą czarodziejskiej różdżki w tym samym czasie dostałam wiadomość, zgadnijcie od kogo? ... Louisa! Kliknęłam na białą kopertę, która juz po chwili otworzyła się.
__________________________________________________________________
Nadawca : Louis
Odbiorca : Cassie
Wstałaś już? Nie martw się wyszedłem oknem. xx
___________________________________________________________________________________
Odetchnęłam z ulgą i odpisałam krótką odpowiedź. Szeroki uśmiech sam zagościł na moich ustach. Przymróżyłam powieki i opadłam na wygniecioną pościel.
__________________________________________________________________
Kochani! Jak wiecie zaczął się rok szkolny ;(((
Czyli będę miec teraz mniej czasu na pisanie niż zwykle. Przepraszam, ale taka kolej rzeczy.
Dziękuje za komentarze, obserwatorów oraz liczbę wyświetleń bloga, która stale wzrasta!
Jesteście wspaniali. xx
Następny rozdział w planach mam za około 10 dni. Mam nadzieje, że nie jesteście bardzo źli T^T
Wiem, że ten też jest krótki, ale ja po prostu nie mam czasu! Wybaczcie. Zapraszam do przeglądania wszystkich zakładek. Przypominam, że czekam na nowy szablon ^^
See you soon. xoxo <3
Czytasz = Komentujesz <3
Tak więc ekhem... Świetny.
OdpowiedzUsuńAkcja z całowaniem najbardziej mi się podobało. Chciałam, aby wreszcie się to stało Natomiast potem, gdy LouLou u niej nocował to było...było słodkie :D Uwielbiam to opowiadanie. Ta akcja...ah :D Fajna fabuła, ale to już wiesz. No po prostu pisz dalej mimo, że nie masz czasu. Dodawaj rzadko rozdziały ale je dodawaj.
I jeszcze jedno. Błagam więcej akcji Lou&Cassie znaczy od dzisiaj nazywam ich Lassie :D Ja wszystkich rozdziałów nie komentuję, ale wszystkie są wspaniałe.
[...] najbardziej poetyckie jest właśnie to, co nie może być spisane.
Kocham cię, twoją historię i czekam na cd.
http://from-hate-to-love.blogspot.com/
cudny! ♥
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Nie mogę się doczekać nn. Pisz dalej, weny życzę x.
OdpowiedzUsuń/Hope
Świetny rozdział nie mogę doczekać się już kolejnego i kocham i czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńboski <3 kocham
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! Kocham tego bloga!!!! <3
OdpowiedzUsuńboskie!! w końcu pierwszy pocałunek ^^ mam nadzieje że wytrzymam to 10 dni... zapraszam: http://onedirectionwhatmakesyoubeautiful.blogspot.com/ nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńweny :*
zajebiście kocham to <33 weny i buziole ;**
OdpowiedzUsuńLui! Ta akcja z całowaniem boska!:-*
OdpowiedzUsuńNo nareszcie! Nareszcie się pocałowali! Nareszcie pan szanowny Louis spiął poślady i ją pocałował! Ile ja na to czekałam! *-* OMG kocham to normalnie! Jezus Maria, kocham tego bloga i kocham Lassie (od koleżanki wyżej zmałpowane xdd) A jeszcze to, jak został w jej pokoju na noc, normalnie mióóóóóód *_*
OdpowiedzUsuńChcę jakąś całuśną scenę z nimi w następnym! *____* Pliiiiiis :D
Ja z moim blogiem mam to samo, szkoła = mniej czasu na rozdziały ;// Ale nie bój żaby, na nowy rozdział u ciebie mogę czekać i czekać! :D
Wiem, że pewnie powtarzam to w każdym komentarzu, ale kocham cię, tak cholernie mocno cię kocham! *____________*
I dziekuuuję ci za tego bloga, normalnie jest tak cudowny, że aż *___________*
jejcia jestem pod ogromnym wrazeniem i oczywiście taka szczęśliwa :) wspaniale piszesz. uwielbiam gdy opisujesz sytuacje w jakiej znajduje sie Cassie. uwielbiam jak całuje sie ona z Louisem. :) ogólem: uwielbiam to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńKlaudia CityLondon
Aww czytam! JA CZYTAM!! :D <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego, rozumiem, że masz szkołę, ale nie potrafię zrozumieć. Jak to kochasz to zamiast jeden dzień iść na dwór to można napisać kolejny rozdział.
Ja potrafię napisać dwa w pół godziny ze sprawdzeniami. Ale to ja ;p
Tyle tylko ze ja nie wychodze na dwor. Codziennie mam lekcje do 15. Potem wracam ok. godzine bo mam kawal drogi. Pozniej zajevia dodatkowe, a sama tez musze odpoczac , chociaz chwile. Licze ze mnie zrozumiesz bo naprawde nie mam czasu. A wole napisac cis dobrego niz na szybko. ;3
UsuńZjabistyyyyyyy !!!! <3 <3 <3 Serio. Wiedziałam , ze się pocąłują , wiedziałam :D Otwieram bloga paczam, a tu nowy rozdizął i se myśle pewnie się pocałują, a tu buziak <3 <3 Awww <3
OdpowiedzUsuńKurcze szkoda, że taki krótki .; ( Kocham twojego bloga jest niesamowity. Czekam na jakąś akcje. Mam nadzieję, że rozdział będzie nie długo. Buziakii :**
OdpowiedzUsuńzajebisty!! ^.^ tylko szkoda że tak mało opisu Louisa i Cassie RANO i ogółem jak kładli się spać itp. oczywiście cały rozdział opiera się na relacjach między nimi i jestem z tego powodu OGROMNIE śczęśliwa! jak dla mnie wsystkie rozdziały możesz pisać, gdzie bd tylko takie romantyczne momenty ^.^
OdpowiedzUsuńczekam na nexta, moze dłuższego hmmmm? ;)
@WTuszynska
Awwwwwww Świetny <333 XX
OdpowiedzUsuńKocham <3 *-* ;*
OdpowiedzUsuńświtny < 333 http://lovethebestwaytohappines.blogspot.com/ zapraszam :)
OdpowiedzUsuńWspaniale piszesz ♥
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: http://this-is-fear-fanfiction.blogspot.com/
Alex przeprowadza się z bezpiecznej części Londynu do Cholmes Chapel gdzie narkotyki i seks to normalność. Alex chodzi do prywatnego liceum które jest położone po drugiej stronie ulicy liceum publicznego. Do publicznego liceum chodzi Harry, zły chłopak z którym się nie zadziera. Jak zmieni się życie Alex gdy wpadnie w oko Harry'emu?
Nie my jeśteśmy wspaniali tylko ty skarbie. Do nn ;)
OdpowiedzUsuńNie my jeśteśmy wspaniali tylko ty skarbie. Do nn ;)
OdpowiedzUsuńNie my jeśteśmy wspaniali tylko ty skarbie. Do nn ;)
OdpowiedzUsuńWOW! Ale mnie wciągnęło. :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba to opowiadanie. Zły Lou- to lubie!
Lubię twój styl piania, jest taki przyjemny.
Czekam na następny i gorąco pozdrawiam xx
Jejku, to jest świetne!Bardzo mi się podoba jak piszesz. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie jak znajdziesz czas, liczę na Twój komentarz.
po-prostu-tylko-ja.blogspot.com
Świetny ♥ kocham takiego Lou badboy boże oni są cudni a ty cudnie piszesz :)) zapraszam do mnie i bardzo proszę o komentowanie http://causeyouaremyheavem.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper♥
OdpowiedzUsuńJezu kocham jak dodajesz na koniec te gify! <3
OdpowiedzUsuń