* Dedykacja dla moje kochanej Laury. Stay Strong bejbs ;(
Leżałam nieruchomo wpatrując się w fioletowe ściany pokoju, który niegdyś był mój. Promienie słoneczne przenikały do pomieszczenia przez dwa, duże okna ozdobione białymi zasłonami. Nic się nie zmieniło - tak jakby trzymali wszystko w nienaruszonym stanie na wypadek gdybym wróciła. Wyślizgnęłam się z flanelowej pościeli i stawiając bose nogi na zimnych panelach przybliżałam się do drzwi. Chwyciłam klamkę, wcześniej przeczesując palcami włosy. Na piętrze panowała grobowa cisza zaś z kuchni słuchać było ciche nucenie. Mama, jak każda gospodyni od zawsze wstawała wcześnie rano i przygotowywała obiad. Po kilku sekundach bezczynnego stania, zbiegłam ze schodów. Przez małą szybkę w drzwiach wejściowych dostrzegłam ojca pracującego przy samochodzie. Pokręciłam z niedowierzaniem głową, jak mu się tak chce?! Logika faceta, Cassie.
- Cześć - podskoczyłam przerażona gdy ktoś - a dokładnie Tomlinson - raczył mnie przywitać.
- Zawał? - sarkastyczny ton, tak trzymaj dziewczyno.
- Piękne włosy, to jakaś nowa wizja artystyczne nieładu? - zapytał rozbawiony jak nigdy przedtem.
Spierdalaj.
- Ha ha, bardzo śmieszne. Nie zdążyłam się uczesać. - wyjaśniłam tracąc cierpliwość.
- A czym byłaś aż tak zajęta? - czy on jest samobójcą? Sam sie prosi o wpierdol! A ty przeliczasz swoje zdolności.
Westchnęłam na jego głupie komentarze i ominęłam go z ostatnimi resztkami godności. Usiadłam przy dużym stole w jadalni i obserwowałam zwinne ruchy rodzicielki. Zdawała się nie zauważać mojej osoby, albo po prostu jest zbyt zajęta. Wzdrygnęłam się na dźwięk, który wydobył się z mojego telefonu. Chwyciłam urządzenie w dłonie i odblokowałam ekran. Abbie. Ocho, będzie ciekawie.
Czyż ona nie jest urocza w tym swoim lekkim przewrażliwieniu na punkcie Louisa? Oczywiście, że jest!
- Cass!
- Słucham? - zapytałam zupełnie zdziwiona nagłą zmianą nastroju mamy.
- Od pięciu minut pytam się ciebie jak długo zostaniecie.
Trudne pytanie, nie mogę sama podjąć takiej decyzji. W końcu to Louis mnie tu przywiózł i to on mnie zawiezie z powrotem.
- Właściwie to powinniśmy się już zbierać, biorąc pod uwagę korki jakie będą później - Tommo stał oparty o framugę, spoglądał to na mnie to na nią. Jego dłonie schowane były do kieszeni. Kiwnęłam twierdząco głową i ruszyłam w jego kierunku. Wypadałoby doprowadzić się do porządku.
Wtuliłam się w ciało rodzicielki. Wzięłam głęboki oddech i poczułam jej charakterystyczna zapach. Chcę go na długo zapamiętać. Szybkim ruchem starłam łzy płynące po jej twarzy i podeszłam do ojca. Czujecie tą niekomfortową sytuację? Bo ja tak. Speszona przytuliłam się do niego, ale tylko na krótką chwilę. Rzuciłam krótkie spojrzenie na rodzinny dom i wsiadłam do samochodu. Lou odpalił silnik i wyjechał na drogę.
Żegnaj.
- Tak właściwie czemu mnie tu przywiozłeś? - spytałam z głową spuszczoną na swoje buty.
- Bo wiedziałem jak za nimi tęsknisz, zresztą sama mi to powiedziałaś.
- Dziękuje ci. - odparłam i położyłam dłoń na jego. - za wszystko Lou, za to, że jesteś.
Hola hola! Cassie, zastanów się czy chcesz mu to powiedzieć. To jest decyzja, która będzie oddziaływać na całe dalsze życie. Omówmy "za" i "przeciw"... jakie "za" i jakie "przeciw"?! Nie obradujemy w sejmie! Boże..już myślę jak prawnik, a nie jak typowa dwudziestolatka, to może się źle skończyć. Jesteś dużą dziewczyną Cass, dasz radę! Racja, dam radę! Wytarłam spocone dłonie w spodnie i spojrzałam na chłopaka. Był pogrążony prowadzeniem auta. Trzy wdechy i dwa wydechy. Zróbmy to!
- Kocham cię - wypowiedziałam te słowa tak szybko, że przez chwilę zastanawiałam się czy usłyszał. Sekundy mijały, a ja nie uzyskałam odpowiedzi. Nadal nie otrzymałam pieprzonej odpowiedzi! Niebieskooki otworzył usta z zamiarem odezwania się, lecz w momencie rozbrzmiał dzwonek telefonu. Kto ma tak zajebiste wyczucie czasu?! Co za świat.
- Co jest Zayn? - odebrał telefon, a drugą ręką dalej trzymał kierownicę, jakież to etyczne - Nie, nie przeszkadzasz - no...komu nie przeszkadza, temu nie przeszkadza. Serio Tomlinson? Serio? Westchnęłam i przyłożyłam czoło do zimnej, zaparowanej szyby. To będzie długa podróż, gwarantuje wam to.
Czy czas może płynąc jeszcze wolniej? Dlaczego ja zawsze muszę słuchać tej głupiej podświadomości?! Głupia Cassie, głupia.
Moim jedynym zajęciem było rysowanie tych głupich ludzików na szybie. Jakie to dziecinne! Czy ten dzień może być jeszcze gorszy? Moje słowa jak na zawołanie nabrały nowego znaczenia. Poczułam ogromny ucisk w podbrzuszu, nie, nie, nie! Chwyciłam się za szyję i zatrzymałam tym samym dalszą reakcję. Nie na długo. Oddychałam szybko, żeby tylko przegonic niechciane uczucie - na marne, kurwa!
- Co ci jest? - usłyszałam jego zatroskany głos
- Niedobrze mi - odrzekłam i zakryłam dłonią usta na wszelki wypadek. Serio, czy ja urodziłam się pod pechową gwiazda?! Spojrzałam w niebo z miną "czym ci zawiniłam", a już po chwili poczułam jak samochód zatrzymuje się. Najszybciej jak umiałam wybiegłam z strasznie, ale to strasznie drogiego Mustanga i schyliłam się. Boże, co za wstyd.
Po wydobyciu z siebie zapewne wszystkich wnętrzności i przeżuciu trzech gum mogłam w spokoju wrócić do towarzysza.
- Lepiej? - poczułam jak gładzi mnie po plecach, to takie urocze!
- Tak, przepraszam, jedźmy. - tak chłopie, jedź, chce jak najszybciej być w domu, abym w spokoju mogła poużalać się nad sobą jak w tych wszystkich dobrych, amerykańskich filmach. Wezmę lody, zapcham się nimi, a potem wyleję strumienie łez przy Titanicu! Jestem kobietą, nie wymagajcie ode mnie zbyt wiele w chwilach kryzysu miłosnego.
~*~
Opatuliłam się mocniej szalikiem kiedy z nagrzanego samochodu wyszłam na podjazd. Zimno! Pomachałam Louisowi na pożegnanie i patrzyłam jak odjeżdża.
- Moje życie to porażka - powiedziałam sama do siebie, dziękując Bogu, że nie ma nikogo w pobliżu.
~Louis~
Po tym jak odwiozłem Cassie udałem się prosto w wyznaczone przez Zayna miejsce. Kiedy zaparkowałem porównałem adres z tym, który podyktował mi przyjaciel.
- Co jet Zayn?
- Skontaktował się ze mną ten skurwiel Simon, masz czas? Nie przeszkadzam?
- Nie, nie przeszkadzasz.
- Kazał przekazać, że będzie na ciebie czekał o czternastej w *Docklands.
- Ciekawe czego ode mnie chce, ok, nieważne. Cześć.
Wysiadłem z samochodu i czekałem na starego znajomego. Dookoła było cicho. Widząc cień wyłaniający się zza magazynu odepchnąłem się od maski i ruszyłem w tamtym kierunku.
- Louis, brachu! Miło cię znów widzieć - odział twarz w obrzydliwy uśmiech i rozłożył ręce w geście powitania.
- Nie pierdol Allen tylko mów czego chcesz.
- Sprawa jest prosta kochaniutki. Zgaduję, że kochasz tę swoją słodką brunetkę. Oczywiście, że kochasz - odpowiedział sam sobie - nie chce jej krzywdzić, żal mi jej, ale niestety muszę - zacisnąłem pięści i napiąłem wszystkie mięśnie, co za masochista - spokojnie, mam dla ciebie propozycję. Ty nie lubisz mnie, a ja ciebie. Dlatego jeśli przystaniesz na to co powiem, wyjadę na zawsze z Londynu. - rozluźniłem się lekko i zatrzymałem go, gdyż do tej pory krążył wokół mnie.
- Kontynuuj - zachęciłem go
- Chce rewanżu. - rozszerzyłem oczy,co on gada? - przegrałem z tobą na torze, ale chcę wszystkim udowodnić, że to nie ty jesteś królem, tylko ja! Sprawa jest prosta, jeśli wygrasz - wyjadę stąd, jeśli przegrasz - tytuł zostaje przypisany mnie, a sam przyznasz się do porażki.
- Musiałbym być idiotą zgadzając się na twoje warunki. Jeśli nas złapia pójde siedzieć. - zaśmiałem się gorzko, albo on jest debilem alb tylko udaje.
- Zero policji, gwarantuje - uniósł ręce do góry mówiąc 'jestem niewinny" Zgódź się, jeśli nie, Cassie może za to zapłacić. - wyszeptał do mojego ucha, a następnie odszedł.
Pieprzony dupek.
___________________________________________________________
* Docklands - dzielnica portowa z licznymi magazynami.
Hej hej ;*
Żeby nie przedłużać, dziękuje za wszystkie wspaniałe komentarze, uwielbiam je czytać! A zwłaszcza te dłuuuugie ^.^
Ogłoszenie parafialne : Jutrzejszy dzień nazwałam "Big Questions Day" jak sama nazwa wskazuje jest to dzień do zadawania pytań. Odpowiem na każde - nawet to dotyczące fabuły i dalszych planów opowiadania. Stworzę do tego specjalną zakładkę, tam też będziecie mogli mnie pytać o co chcecie. Ten pomysł dostałam od jednej czytelniczki na gg :*
Mam nadzieję, ze dostanę chociaz parę pytań bo będzie siara XDD
Kocham, xx <3
30 komentarzy = następny rozdział ;3
S.U.P-E.R czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńJezu czekam na next... I siary nie będzie. Była już, ale dziś. Jak jadłam cynamon. Pytanie zadam bo mam już przygotowane...
OdpowiedzUsuńSpodziewaj się najgorszego..
Świetnyyyy!! Też mam na imię Laura! Pozdrów przyjaciółkę! Nie zadam pytania, bo nie potrafię wymyśleć tak na poczekaniu! :-*
OdpowiedzUsuńA więc padło. Powiedziała mu. Słowa, które pewnie ledwo przeszły jej przez myśl, a co dopiero przez jej gardło. A on nic, niewzruszony, jakby w cale tego nie słyszał, odbiera sobie telefon i gada z Zaynem, mówiąc, że mu nie przeszkadza, serio? Serio?! SERIO TOMLINSON?! Myślałam, że z Ciebie jest ciutkę lepszy facet, ale nie wszyscy są tacy sami, ślepi, głusi i boją się uczuć. Bo to jasne jak słońce że ją kocha, widać to było od samego początku, ale nie nie powie jej tego, bo biedna dziewczyna musi się zastanwiać co z nią jest nie tak, że jej tego nie powiedział.
OdpowiedzUsuńGdzie jest logika w kobieta, i gdzie jest logika w mężczyznach.
i Simon jak zwykle musi się wpieprzyć dokładnie tam, gdzie ludzie go kompletnie nie chcą.
Jestem ciekawa czy Tommo zgodzi się na to wszystko, w końcu chodzi też o Cassie. Rozdział jak najbardziej mi się podoba, mimo że Louis zachował się jak facet bez serca, auć :c Ale Cas, da radę wiem to! :D
Weny :)
in--my-place.blogspot.com :)
huhuhuu, uwielbiam cię ;**
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział, ale się rozczarowalam zachowaniem Louisa :c
myślałam, że powie jej, jak bardzo ją kocha i wskoczą sobie w ramiona i będą na zawsze razem;33(tzn. pewnie będą, ale taki przebieg akcji byłby boski)
mam nadzieję, że Tomlinson szczęśliwie wygra wyścig i wszystko będzie GIT <3
wspaniale, wspaniale i jeszcze raz wspaniale ;***
http://liivethemomentt.blogspot.com/
Uwielbiam twojego bloga, twój styl pisania i wgl. Kocham tego typu fanfiction. Zapraszam do mnie: http://love-of-the-one-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńszkoda że Louis nie odpowiedział.. nie wiem czy mam byc na niego zła czy nie, bo w sumie to go troche rozumiem...
OdpowiedzUsuńświetny, xx
K.CL
ale w sumie skoro ją kocha- jak twierdzi Simon - to czemu nie odpowiedział ?! okej, tęskni / ł za tamtą dziewczyną, ale no...
UsuńK.CL
huehueuhue, przepraszam, że dopiero teraz pisze jakiś komentarz, ale ostatnio ponadrabiałam zaległości. :) no no, Cassie, nie za szybko? Lou, dlaczego nic nie odpowiedziałeś? Simon - temu to już w ogóle się poprzewracało w tyłku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, @SweetsLucky.
Ej to nie fer Lou jej nie odpowiedział. :< mam nadzieję że w następnym rozdziale to nadrobi. świetny rozdział :* @PollKlaudia
OdpowiedzUsuńBOSKI *___*
OdpowiedzUsuńCzy Tommo to w ogóle usłyszał .? Proszę Cię dodaj już kolejny rozdział bo normalnie chyba nie wytrzymam haha :D rozdział rewelacyjny *.* . Zyczę weny i pozdrawiam. xx
OdpowiedzUsuńŚWIETNY♥________♥
OdpowiedzUsuńNESSY♥
Coś mi sie wydaje że Cassie jest w ciąży;-) cudowny.
OdpowiedzUsuńŁuhuhuh super opowiadanie przeczytałam je dzis przez niecałą godzine O.o Wiec wow super piszesz i kocham to opowiadanie !!! <3 I hahaha czuj sie wyrożniona bo kocham czytac bloogi o 1D i mam już ich spoto na koncie przeczytanych :) A twój jest niesamowity !! Życze weny przy następnym rozdziale i czekam :D Czytelniczka;)
OdpowiedzUsuńboskie,czekam niecierpliwie na next
OdpowiedzUsuńZajeebistee czakam na następny :*
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie!!!! czekam na następny :) weny życzę i pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńŚwietny, rozdział jak i opowiadanie, znalazłam je wczoraj i przeczytałam całe. :d Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuń@hopebitchhope
super, czekam na naspepny ;) x
OdpowiedzUsuńSuper! ;)
OdpowiedzUsuńBoskie, świetne, zaje**(no sb dokończ :D)
OdpowiedzUsuńmiałam o coś pytać i zapomniałam... Skleroza to siostra moja rodzona... A nie! Już pamiętam :D ale to napisze w zakładce z pytaniami :D
Z niecierpliwością czekam na next ^^
Zapraszam do mnie :D
http://onedirectionwhatmakesyoubeautiful.blogspot.com/
P.S. Sorka za spam jak chcesz możesz usunąć... ;)
"Skleroza to siostra moja rodzona, ale od czego jest brat refleks haha" :D
UsuńSuper, czekam na kolejny, ciekawi mnie co Lou zrobi ;)
OdpowiedzUsuńNext please !!!!!!
OdpowiedzUsuńCzy ona jest w ciąży ??? :D
OdpowiedzUsuńDaj następny jeszcze w tym tygodniu plosseeeee
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na następny :3
OdpowiedzUsuńfajny i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńsorki za spam-_-:
w kioskach jest SPECJALNY NUMER BRAWO stars poświecony 1D w środku są:
Biografie chłopaków
Prywatne zdjęcia
Najważniejsze osoby w ich życiu
Megawywiad
Poradnik superfanki
18 plakatów
214 zdjęć i tylko 100 stron o 1D
KOSZTUJE 12,99zł
DIRECTIONERKI KUPUJCIE :333
a teraz przepraszam za reklamę i za spam kc was
#LoLa
a właśnie ciekawe czy Cass bd w ciąży bo skąd te żygi O.o
Usuń#LoLa
Boski, NEEEEEEEEEEXT!!!!
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńOoooo.... jaki superowy! <3. Ciekawe co sie stanie! cuidhocuhaolv nie moge sie doczekać nexta! ;** Super piszesz!!! :D
OdpowiedzUsuńSuper:*
OdpowiedzUsuń