~ rok później~
- Cudnie wyglądasz! Jesteś najpiękniejszą panną młodą w historii Londynu! - Abbie uśmiechnęła się od ucha do ucha i objęła mnie w talii mocno przytulając.
Znacie to uczucie gdy radość jest tak ogromna, że nie możecie przestać się śmiać? Właśnie tak się teraz czułam. Ja, Cassie Williams, za równe trzydzieści minut wychodzę za mąż. Tak, biorę ślub. Natomiast moim mężem będzie nikt inny jak Louis Tomlinson. Za pół godziny połączy nas przysięga małżeńska, zgodnie, z która będziemy żyć w zdrowiu, w miłości i w szczęściu. Na zawsze, razem.
Stałam przed dużym lustrem odziana w białą, długą suknię, ozdobioną małymi różyczkami na samym dole. Moje kasztanowe włosy związane były w koka i przykryte odpowiedniej długości welonem. Wyglądałam jak księżniczka z któreś z bajek Disneya.
Kiedy rok temu, Louis oświadczył mi się, wiedziałam, że moment, w którym go poznałam był tą magiczną chwilą, która zmieniła całe moje życie.
Przymknęłam na chwilę oczy i cofnęłam się w pamięci do tamtej nocy.
Stawiałam kolejne
kroki po nierównej jezdni, spuściłam wzrok na dół i wpatrywałam się w
swoje znoszone, białe Conversy. Droga była oświetlana przez kilka lamp
oddalonych od siebie o ...zdecydowanie za dużo metrów. Telefon w tylnej
kieszeni spodni wydał z siebie charakterystyczny dźwięk. Spojrzałam na
wyświetlacz - Abbie. Dobra z niej kumpela, ale teraz, teraz nie mam
ochoty z nią rozmawiać. Godzina była późna, normalnie osoby w moim wieku
są już w domach i uczą się do klasówek, w końcu jutro jest normalny
dzień tygodnia. Gęsia skórka przykryła moje ciało, nic dziwnego, jest
wrzesień, a ja mam na sobie zwykłe, fioletowy sweter. Energicznie
potarłam ramiona, jednak nie dało to większych rezultatów. Do moich uszu
dotarł dźwięk silnika. Uniosłam do góry głowę, a mój wzrok spoczął na
samochodzie, jadącym wprost na mnie. Strach sparaliżował moje ciało, nie
mogłam wykonać żadnego gestu. Na ucieczkę było już za późno, to koniec,
zginę. Przymknęłam oczy i czekałam na wyrok śmierci. Po chwili poczułam
silne uderzenie i przeturlałam się po masce, a następnie dachu auta .
Bezwładnie opadłam a zimny grunt i wstrzymałam oddech.
- Louis zachował się wtedy jak dupek.
- Totalny palant! I ten jego tekst "nie chcę, żeby ktoś dowiedział się o wypadku"
- Haha.. kto by pomyślał, że już rok później będę z nim stała na ślubnym kobiercu.
- Ja na pewno nie! Jeszcze do niedawna miałam skrytą nadzieję, że się rozstaniecie! - odwróciłam się gwałtownie i uderzyłam ją w ramię.
Kiedy obie wybuchnęłyśmy śmiechem, drzwi do pokoju otworzyły się.
- Puk puk - nie mogłam uwierzyć. Ciemnowłosy chłopak, o pięknych oczach, w których niegdyś mogłam odpływać na godziny, stał przede mną z nieśmiałym uśmiechem. Jego ciało przykrywał dopasowany garnitur. Nate.
- Część. - wyszeptałam nie wiedząc do końca jak powinnam się zachować.
- Spokojnie. Nie przyszedłem tu by robić jakąś awanturę, chciałem cię po prostu zobaczyć i pogratulować. - uśmiechnął się i wyciągnął ręce, bez wahania wtuliłam się w jego ciepły tors i przymknęłam powieki. Ostatni raz zaciągnęłam się jego zapachem. - Chociaż muszę przyznać, że kiedyś miałem nadzieję, że to ja będę twoim panem młodym.
- Ty wiesz, że ja też. - zachichotałam i poprawiłam mu muszkę, która lekko się zagięła. - Zostaniesz na weselu?
- Jeśli tylko sobie tego życzysz.
Odwróciłam się do niego plecami i raz jeszcze przejrzałam w lustrze, gładząc materiał białej kreacji.
- Wychodzę za mąż! - krzyknęłam jakby dopiero teraz to do mnie dotarło.
Cały pokój wypełnił się śmiechami i okrzykami radości.
- Abbie, gdzie twoja para? - spytał nagle Nate unosząc przy tym do góry lewą brew.
- Gdzieś się kręci, Cass, widziałaś Zayna? - zapytałą blondynka.
- Nie, ale skoro już o tym mówimy, dalej nie mogę zrozumieć jakim cudem idziecie razem.
- Tyle razy to powtarzałam! Postanowiliśmy dobrać się w parę jako dwoje świadków!
~Louis~
Usiadłem na wygodnym, skórzanym krześle i z rozbawieniem w oczach obserwowałem zestresowaną bardziej niż ja Camilię. Czerwonowłosa kręciła się w te i wewte po pokoju trzymając na rękach swoją kilku miesięczną córkę. Razem z Derekiem nazwali ją Dallas. Czy to nie zabawne imię?
- Jak możesz być taki wyluzowany?! Czy ty nie rozumiesz jak ważny jest ten dzień! Do tej pory się dziwie, że taka zajebista dziewczyna jak Cassie cię zechciała! Za pół godziny bierzesz ślub do jasnej cholery, a nawet jeszcze się nie ubrałeś!
- Spokojnie, bo Dallas zacznie się zastanawiać nad rodziną zastępczą.
- Totalny dupek! - krzyknęła i w mgnieniu oka stałą się czerwona niczym burak.
Pamiętam jak się poznaliśmy. Byłem małym chłopcem z rodzicami alkoholikami, jedyną osobą, z którą trzymałem był Zayn. Mulat w podobnie sytuacji do mojej. Camilia siedziała sama na placu zabaw, jako jedyna dziewczynka bawiła się zabawkowym samochodem, a nie lalkami. Od razu mnie zainteresowała, wiedziałem, że mamy ze sobą dużo wspólnego. Nasza przyjaźń przetrwała, aż po wsze czasy.
- Kochanie daj spokój. - Derek wstąpił w mojej obronie. Rozbawienie błyszczało w jego tęczówkach.
- Obaj jesteście po równych pieniądzach, czemu ja się z wami zadaje?!
- Bo nas kochasz - rzekliśmy jednogłośnie.
- Nie wytrzymam, chodź Dallas, znajdziemy sobie lepsze towarzystwo. Na przykład ciocia Cassie. - trzasnęła drzwiami, a my w końcu odetchnęliśmy z ulgą.
- Trzeba się ubrać.
~*~
Stałem przy ołtarzu, organy wygrywały wszystkim znaną melodię, którą z nerwów zacząłem nucić. Wyprostowałem plecy i rzuciłem krótkie spojrzenie Zaynowi kiedy drzwi do kościoła otworzył się, a do sali weszła Cassie. Jej długa sukienka ciągnęła się po ziemi, tuż za nią kroku dotrzymywały jej Camilia i Abbie. Miały na sobie taki same, turkusowe suknie. Uśmiechnąłem się słabo, a serce płonęło .. z dumy, z miłości i ze szczęścia.
Gdy stanęliśmy naprzeciw siebie i powoli powtarzaliśmy słowa przysięgi, wiedziałem, że to ta jedyna. Patrzyłem prosto w jej brązowe tęczówki, a ona w moje.
- Możecie się pocałować. - polecił ksiądz, a my złączyliśmy nasze rozgrzane wargi.
I właśnie wtedy przypomniałem sobie nasz pierwszy pocałunek.
-
Chryste Louis ty się pobiłeś! Z jego wargi powoli płynęła strużka krwi,
miał kompletnie rozcięty łuk brwiowy i dłonie całe w bordowej cieczy,
która zapewne nie należy do niego.
- Nic mi nie jest. - spojrzałam ze smutkiem na jego twarz.
- Trzeba cię opatrzyć - wycedziłam i pociągnęłam go na górę. Miałam lekkie wyrzuty sumienia, w końcu to przeze mnie jest ranny. Boże ... a co jeśli on kogoś zabił? Przecież on jest nieobliczalny, tym bardziej kiedy coś go zdenerwuje. Przełknęłam ogromną gulę w gardle i obandażowałam mu kostki oraz odkaziłam rany na twarzy. Pocierałam wacikiem nasączonym wodą utlenioną rozciętą wargę zastanawiając się dlaczego do tego doszło. Co jest między Tomlinsonem i tamtym facetem.
- Już wystarczy, nic mi nie będzie - dodał odpychając moją dłoń.
- Nie zachowuj się jak dziecko! - odpowiedziała z pretensją i zerknęłam na niego. Nasze spojrzenia spotkały się, a serce zabiło mocniej. Bez większego namysły wpiłam się w jego różowe usta. Zapewne sprawiło mu to ból, jednak wtedy nic się nie liczyło. Chłopak oddał pocałunek, jednak wolał przejąć kontrole. Jego język badał wnętrze mojej jamy ustnej. Dla nas czas się zatrzymał.
- Nic mi nie jest. - spojrzałam ze smutkiem na jego twarz.
- Trzeba cię opatrzyć - wycedziłam i pociągnęłam go na górę. Miałam lekkie wyrzuty sumienia, w końcu to przeze mnie jest ranny. Boże ... a co jeśli on kogoś zabił? Przecież on jest nieobliczalny, tym bardziej kiedy coś go zdenerwuje. Przełknęłam ogromną gulę w gardle i obandażowałam mu kostki oraz odkaziłam rany na twarzy. Pocierałam wacikiem nasączonym wodą utlenioną rozciętą wargę zastanawiając się dlaczego do tego doszło. Co jest między Tomlinsonem i tamtym facetem.
- Już wystarczy, nic mi nie będzie - dodał odpychając moją dłoń.
- Nie zachowuj się jak dziecko! - odpowiedziała z pretensją i zerknęłam na niego. Nasze spojrzenia spotkały się, a serce zabiło mocniej. Bez większego namysły wpiłam się w jego różowe usta. Zapewne sprawiło mu to ból, jednak wtedy nic się nie liczyło. Chłopak oddał pocałunek, jednak wolał przejąć kontrole. Jego język badał wnętrze mojej jamy ustnej. Dla nas czas się zatrzymał.
Oderwaliśmy się od siebie, a dookoła rozniosły się oklaski i wiwaty. Uśmiechnąłem się szeroko i uniosłem Cassie nad ziemią, kładąc ją sobie na rękach, przeniosłem ją przez próg.
- Kocham cię. - wycedziłem nagle.
- Ja ciebie też kocham.
______________________________________________
Cześć, moi mili :3
Otóż oto on - epilog. Ostatnie notka tego opowiadania.
Podczas pisania epilogu płakałam i uśmiechałam się jednocześnie.
Kilka słów ode mnie: Chcę powiedzieć, że czas, w którym pisałam kolejne rozdziały na tym blogu był wspaniały i na pewno go nie zapomnę.
Także wy - moi czytelnicy, zaszyjecie się w moją pamięć.
Mam nadzieję, że to nie jest nasze rozstanie i będziecie przy mnie wiernie trwać na innych blogach :)
Chciałabym, żebyście pod tym postem napisali - waszą ulubioną scenę spośród całego opiwadania.
Kocham was moje skarby <3 Zapraszam na inne moje wypociny :D
Nie da się wybrać ulubionych, wszystkie są super! Meeega epilog ;)
OdpowiedzUsuńTo dziś mój drugi epilog :( cały blog jest wspaniały i był moim jednym z pierwszych ff i ma do niego sentyment :) Dziękuje <33333333333333333333333333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńGenialne ! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec. Super blog :-)
OdpowiedzUsuńUlubiona scena? Wszystkie. *.*
OdpowiedzUsuńrozdział 30 *-*
OdpowiedzUsuńNie wierzę że to juz koniec ...nie wietzę ! Strasznie się zżyłam z nim <3
OdpowiedzUsuńTyle czasu spędziłam na czytaniu tego pięknego opowiadania I CZEGO NIE ŻAŁUJE XD
JAK KAŻESZ NAM WYBRAĆ JEDNĄ SCENĘ ?? JEDNĄ ! NIE MA TAKIEJ BO WSZYSTKIE JEDNAKOWO MI SIĘ PODOBAŁY I KAŻDA JEST MOJĄ ULUBIONĄ XD
NO CÓZ chciało by się napisać "czekam na kolejny" no ale nie mogę...Pozostaje mi zajrzeć na twoje inne FF...i oczywiście CI PODZIĘKOWAĆ ZA STWORZENIE TAK CUDOWNEGO OPOWIADANIA ! ZA TO ŻE stworzyłaś takie momenty że się chciało płakać śmiać i skakać z radości XD Coś pięknego !
Cóż to tyle z mojej strony ! Idę "obczaić" inne twoje opowiadania XD
Kocham cię ! @TakeMeLIAM1D
Omg. Co za wspaniały komentarz. Właśnie takie osoby, jak ty, powodują, że robię to co robię. Dziękuje. Kocham xx
UsuńBoże, końcówka taka kochana <3 będzie mi brakowało tego opowiadania :c przyzwyczaiłam się do tego zacieszu, kiedy dodawałaś rozdział :D ale no cóż, to nie mogło trwać wiecznie. Dziękujemy, ze napisałaś coś takiego, męczyłaś się, żeby każdy rozdział był idealny. I wiesz co? Udało Ci się :) aaaaa..... chciałaś, żeby napisać ulubiony moment z tego bloga, ale ja nie umiem wybrać :c wg cały jest świetny, a końcówka taka słodka ^^ Pozdrawiam i życzę weny ;) :(
OdpowiedzUsuńCudo cudo cudo<3 szkoda że to już koniec :( nie da się wybrać jednego momentu takiego naj bo cały blog jest super <3 dziękuję ci za tego bloga <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńJakie to slodkie , nie mozna tu wybrac 1 najlepszej scenki bo wszystkie sa znakomite , szkoda ze to koniec zzylam sie z tym opowiadaniem , pozdrawiam i dziekujemy ci ze zrobilas takie opowiadanie :*:* ps. Czekam na 18 rozdzial w twoim blogu o Lou i Ev on jest tez cudowny ;* ;* pozdrawiam :*:*
OdpowiedzUsuńnie potrafię wybrać, ale może wtedy jak się dopiero poznawali? Ewentualnie jak się jej oświadczył, albo powiedział, że ją kocha. Tak zdecydowanie to będzie ten fragment:
OdpowiedzUsuńCały ten czas bez ciebie był jak najgorszy koszmar. Nie jadłem, nie piłem, karałem się. Dopiero Zayn przemówił mi do rozsądku. - wskazał na swoją ranę. - Przyjechałem tu by cię odzyskać.
- Louis ..
- Cassie, proszę.
- O co mnie prosisz?! Czy ty się słyszysz?! - rzuciłam dłońmi w geście irytacji, smutek ustąpił miejscu złości.
- Wróć do mnie! - on też tracił cierpliwość, zmarszczył czoło i zacisnął szczękę.
- Dlaczego?! Dlaczego mam do ciebie wrócić!
Cisza. Chłopak nie odpowiedział, po prostu nie miał dobrego powodu, a ja odwagi by zacząć to wszystko na nowo.
- Tak coś czuł..
- Bo cię kocham do jasnej cholery! - przerwał mi, odwrócił się w moją stronę i krzyknął. Słowa odbiły się echem w mojej podświadomości. On mnie k o c h a.
Poczułam jak drżą mi ręce. - Bo cię kocham, Cass.
W końcu odzyskałam mowę.
- Trochę już na to za późno, Louis.<3
Będzie mi brakować tego opowiadania. Naprawdę sie z nim zżyłam. No nic. Pozostaje Uncivil ;D Pozdrawiam i dziękuję Ci za to że poświęcałaś czas żeby to dla nas napisać. Jeszcze raz DZIĘKUJE <3
Wspaniałe fanfiction :* będę tęsknić :)))
OdpowiedzUsuńchce mi się płakać ;c. boooże , ostatni rozdział na blogu, nie mogę w to uwierzyć, będę tęsknić, genialnie napisany epilog, poczułam się jak bym obserwowała całe to wydarzenie z boku, jejje *.* . kocham to! . Pozdrawiam. xx
OdpowiedzUsuńO Kurwa, o kurwa oczy mi się pocą :'"")) Jprdl nie wieże, że tak się skończyło, chyba no nie to było cudowne :')
OdpowiedzUsuńBędę tęsknić za tym opowiadaniem...było ono pierwszym :) Kocham Cię i powodzenia w dalszych twórczościach :** Pozdrawiam xox
P.S. Najlepsza scena? +18 xDD Nie, no tak na serio to nie da się wybrać. Każdy był cholernie udany :))
Trudno mi uwierzyć, że to już koniec, na prawdę bardzo pokochałam to opowiadanie i powiem szczerze że będzie mi go bardzo brakować :(
OdpowiedzUsuńEpilog bardzo mi się podobał, na prawdę napisałaś go fantastycznie i tak realistycznie :)
Najbardziej nie lubiłam sceny kiedy się rozstali i najbardziej podobała mi się scena kiedy Cass przyszła do niego i wyrzuciła mu wszystko co leżało jej na sercu i zaczęła tłuc go po klatce piersiowej, no a chwilę później się pogodzili, to była moja ulubiona scena :) I ta z zaręczyn, nie spodziewałam się, że Louis to zrobi a tym bardziej że Cassie posądzi Louisa o to że jest/był księdzem :) to mnie najbardziej rozśmieszyły ;)
Nie mówię do widzenia bo to nie Twój ostatni blog który czytam, więc do usłyszenia :)
Awwwww <3
OdpowiedzUsuńPiękny. Szkoda ze to juz koniec :'(
piekne opowiadanie.
popłakałam się szkoda że już koniec i dziękuje za tak wspaniałe opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńSiemka! Nie chce, żeby ten blog się kończył, ale cóż :/ Blog genialny, nigdy go nie zapomnę :D Trwam przy nim prawie od początku ;) Moja ulubiona scena, to właśnie ta,gdzie się pierwszy raz pocałowali i gdy Louis pomógł Cassie, gdy Nate się do niej dobierał na imprezie :D Powodzenia przy pisaniu reszty blogów! :) Czytam Uncivil, bo nie znam reszty :) Będę tęsknić! :*
OdpowiedzUsuńKola ;D
Poryczałam się. Nie mogę uwierzyć że to koniec. Nigdy nie zapomnę tego ff bo było genialne. Pięknie to zakończyłaś i od początku miałam nadzieje na takie zakończenie :)
OdpowiedzUsuńUhh będę tęsknić! Cudowne ff. :) Piękny epilog. Świetna autorka. :)
OdpowiedzUsuń@hopebitchhope
PŁACZE JEZU TEN EPILOG JEST PO PROSTU CUDOWNY :* Nadal nie mogę uwierzyć, że to już koniec! BĘDZIE MI CHOLERNIE BRAKOWAŁO TEGO CZEKANIA NA NOWE ROZDZIAŁY :/ Będę tęsknić za tym blogiem ^^
OdpowiedzUsuńAhh nie moge uwierzyć że to już koniec :( oczywiście będe czytać kolejne twe blogi :D bo za bardzo bym tęskniła gdybym tego nie zrobiła ^^ wgl epilog cuuuudny *o* KOCHAM ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńNie wiem jaka jest moja ulubiona scena Nie pamiętam wszystkiego ale chyba jak Louis oświadczył się Cassie :)) szkoda że to już koniec na pewno będę cię miło wspominać :3 pozdro ~ Misia
OdpowiedzUsuńno więc oto on - mój ostatni komentarz tutaj :')
OdpowiedzUsuńwow
to jest zdecydowanie magiczna chwila...
choć ostatnio mam tych magicznych chwil dość dużo gdyż na prawdę wiele osób dodało epilogi na blogach z ff które czytałam... eh :(
epilog. co ja mogę powiedzieć? oczywiście świetny, zawsze epilogi są cudowne, zazwyczaj happy endy, wszyscy żyją długo i szczęśliwie i nie wyobrażam sobie że potem główni bohaterowie maja jakieś inne problemy. jestem wtedy naiwnie przekonana że wszystkie złe chwile już przeżyli i więcej nic się nie wydarzy... wierze że w przypadku Cass i Lou tak własnie będzie ^_^
moim ulubionym rozdziałem/momentem na tym ff to chby (choć to takie banalne) jest jednak epilog :) dlaczego? ponieważ wszystko się ułożyło, Cass i Louis są szczęśliwy i nie umiałabym wybrać innego ulubionego fragmentu po przeczytaniu aktualnie wszystkich :)
dziękuję Ci za to że umilałas mi dnie kiedy czytałam twoje ff i choć nie zawsze komentowałam na czas to nie mogłam się doczekać nextów
dziękuję za to że co jak co poświęałaś nam czas, choć chyba robiłaś to z przyjemności :) jednak dziękuję :)
dziękuję za to że w jakiś sposób znalazłaś się w moim zyciu :)
buziaki, już nie czekam na nexta
@WTuszynska
PS. za jakiekolwiek błędy w tym niesprawdzonym kom przepraszam
Mimo, że od samego początku można było wyczuć zakończenie, to uważam, że jest naprawdę ładne. Co prawda nikogo to chyba nie zaskoczyło, wszyscy na to szalenie czekali, więc są zadowoleni. Ja też opowiadanie było lekkie i przyjemnie się jej czytało. Nie musiałam też po 23905826 razy czytać zdań bo ich nie rozumiałam i takie tam. Jestem z Ciebie dumna, że skończyłaś to opowiadanie, to wielki sukces dla pisarki na bloggerze :) Nie każda potrafi dotrwać do końca brawa.
OdpowiedzUsuńMój ulubiony fragment? LOUIS <3
"- Przyjechałem tu by cię odzyskać.
- Louis ..
- Cassie, proszę.
- O co mnie prosisz?! Czy ty się słyszysz?! - rzuciłam dłońmi w geście irytacji, smutek ustąpił miejscu złości.
- Wróć do mnie! - on też tracił cierpliwość, zmarszczył czoło i zacisnął szczękę.
- Dlaczego?! Dlaczego mam do ciebie wrócić!
Cisza. Chłopak nie odpowiedział, po prostu nie miał dobrego powodu, a ja odwagi by zacząć to wszystko na nowo.
- Tak coś czuł..
- Bo cię kocham do jasnej cholery! - przerwał mi, odwrócił się w moją stronę i krzyknął. Słowa odbiły się echem w mojej podświadomości. On mnie k o c h a.
Poczułam jak drżą mi ręce. - Bo cię kocham, Cass."
Jejuuu, nie mogę uwierzyć, że to już koniec.. To było pierwsze z opowiadań jakie zaczęłam czytać! Pokochałam Twoją historię od samego początku, więc trudno wybrać najlepsze sceny.. ale chyba najbardziej podobało mi się, kiedy Louis wyznał Cassie miłość i kiedy do siebie wrócili. Nie przestawaj pisać, bo jesteś w tym naprawdę dobra :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że to juz koniec. Będę tęskniła za tym opowiadaniem...
OdpowiedzUsuńPłacze, dlaczego już koniec. Ten ślub o jeju taki piękny. Cudowne zakończenie. Łzy. No nie wierze. Co do najlepszego momentu. Ja nie mam. Całe opowiadanie bylo cudowne. Mam zamiar przeczytac je jeszcze raz. Już tęsknie. Czekam na nowe opowowiadanie. x
OdpowiedzUsuń@lovmyangels dawna @needmy5idiots
Szkoda że to już koniec. Ale wszystko kiedyś się kończy. Mój ulubiony fragment to ich pierwszy pocałunek :)
OdpowiedzUsuńWiem że już skończyłaś pisać ale mogłabyś napisać jak już mają dzieci? :P
Skarbie, ale gdzie ja mam ci to napisać? :) daj mi e-mail, a ci wyśle :)
UsuńTo jak piszesz ten kawałeknz dziecmi to ja tez chce
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNajlepsze sceny ? Hm... Jak ją potrącił, jak Abbie mówiła że wskoczyła by do łóżka Zayn'a :D i jak sie Cassie oświadczył <3
OdpowiedzUsuńJejku <3 Nie wierzę, że to już koniec ;( To był jeden z moich ulubionych blogów :( Jej będzie mi go brakować, co nie oznacza, że nie będę go czytać znowu ^^ Pozdrawiam i dziękuję <3
OdpowiedzUsuńPowiem taknto był jeden z moich ulubionych blogow. Strasznie sie z nim zżyłambo był taki oryginalny . No więc jednym z kawałkow podobał mi się moment z imprezą. Albo jak Abbie spotkała się z Lou przed siłownią. I o ile się nie myle miało mieksce jakies nocne myszkowanie Cassie . No i moment pokazania miejsca smiersci byłej narzeczonej Lou.
OdpowiedzUsuńKocham Cię wielbie i ten tego powodzenia
Wszystkie sceny były Super;** Jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam♥
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Bardzo ciekawe i fajnie się czytało. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
S.
Musiałam nadrabiać straty, ale udało się! Przepiękny, najlepszy! Szkoda, że to już koniec ;/ Kocham to <333
OdpowiedzUsuńPrzczytalam wszysko jeszcze razi znowu siw poryczalam no x
OdpowiedzUsuńNigdy nie zapomne o tym ff :( ily
@niallzhuug dawna @lovmyangels i @needmy5idiots ♡♡
- Cass.. ja .. - jąkał się. To niemożliwe. Louis Tomlinson bał się odezwać.
OdpowiedzUsuń- Co ci się stało w wargę? - zapytałam. Warga Louisa była rozcięta i zakrwawiona w prawym kąciku.
- Powiedzmy, że miałem małą sprzeczkę z Zaynem.
- O czym chciałeś rozmawiać? - zmieniłam temat, Louis pojawił się tutaj bo Zayn dał mu w mordę, to takie oczywiste.
Mój ulubiony moment. A opowiadanie zajebiste^^
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńCiężko wybrać najlepszy moment, ale chyba celuję w te wzruszające, które naprawdę mnie poruszyły - moment pokazania miejsca śmierci byłej narzeczonej Louisa i w ogóle... Cały ten epilog też, kurdę, wybieram wszystko! :D
OdpowiedzUsuńDzięki za czas poświęcony na pisanie. W wolnej chwili zapraszam do mnie :) xx
Pozdrawiam ciepło
M. xxx
http://insomnia-fanfiction.blogspot.com/
FANTASTYCZNE fanfiction,przeczytałam je w jeden dzień :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz.
Świetny Fanfik!! Za każdym razem byłam ciekawa co będzie dalej i z niechęcią odrywałam się od czytania :)) <3
OdpowiedzUsuńHej nominuję cię do Liebster Awards :) Więcej info na moim blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://kocham-ale-boje-sie-milosci.blogspot.co.uk/
Szczerz? Nie mam pojęcia, jaka jest moja ulubiona scena. Wszystko jest takie.. brakuje mi słów. To opowiadanie było cudowne, genialne, zajebiste, wielkie, piękne.. Nie ma takiego słowa, które by to wyraziło. Zakochałam się w twoim blogu. Czytałam to od około 2 lub 3 do 12 30. Bez przerwy. Uwielbiam to. Powinnam wtedy spać, jestem chora i przydałby mi się odpoczynek. Ale wybrałam Twojego bloga. Wybierałam go za każdym razem, kiedy zaczynałam nowy rozdział. Nie mogę w to uwierzyć. To naprawdę cudowne. Ta cała historia.. Omg <3 Czytając ostatni rozdział szczęka mi drżała z emocji, a podczas czytania epiloga myślałam, że zaraz wybuchnę. Nadal mam całą czerwoną twarz, serce strasznie szybko mi wali, nie mogę zapanować nad rękoma. Czasami czytając chciałam wykrzyczeć Ci w twarz serię przekleństw, ale tak jest podczas czytania każdej dobrej książki. Pierwszy raz spotkałam się z takim uczuciem przy opowiadaniu. Czasami nawet sama do siebie mówiłam "Cassie, ogarnij się...", a potem przypominałam sobie, że nie jestem Cassie haha :D
OdpowiedzUsuńMogłabym tu się baardzo rozpisać, ale nie chciałoby Ci się tego czytać, a mi zabrakłoby słów ;)
Baardzo, ale to baaaaaaaaardzo Ci dziękuję, za to że mogłam przez te kilka godzin znaleźć się w świecie Cassie i Louisa <3
Ślimuśia xx
Świetne opowiadanie .
OdpowiedzUsuń