~kilka dni później~
Powoli otworzyłam powieki i zajęczałam cicho. Prawą ręką próbowałam znaleźć ten przeklęty włącznik lampki nocnej. Po wielu próbach w końcu się udało, a mój pokój oświetliło małe światełko. Na dworze wciąż panował mrok, odruchowo spojrzałam na budzik. Druga trzynaście - po prostu świetnie. Rozciągnęłam kończyny i odwróciłam się na lewy bok. Może uda mi się usnąć. Umysł w końcu się poddał. Odpłynęłam w krainie Morfeusza.
*
Ciemność.
Moje bose stopy dotykały zimnego podłoża. Podejrzewam, że była to trawa.
Szłam skołowana przed siebie.
Cisza.
Każdy kolejny krok odbijał się echem po pustej przestrzeni.
Gdzie ja do jasnej cholery jestem? Tak tu cicho.
Strach.
Czy ktoś mi pomoże? Nie Cassie, nikogo TU nie ma.
TU czyli gdzie?
Zmrużyłam oczy próbując rozpoznać tajemniczy kształt naprzeciwko mnie.
Czy to? Tak, to ręce. Białe, duże dłonie. Zaraz! Co one robią?! O nie...one mnie ...duszą!
Próbowałam się wyrwać, jednak było za późno. Moje płuca zaciekle walczyły o choć odrobinę powietrza. Na marne. Czy ja? Umarłam?
Podniosłam się przerażona. Cała ociekałam potem, a z moich ust wydobywał się nierównomierny oddech. Co to było?! To tylko zły sen Cassie, zwykły koszmar. Chociaż nie. Do zwykłych koszmarów to bym tego nie zaliczyła. Przetarłam dłońmi twarz i stanęłam na równe nogi. Włożyłam stopy do puchatych kapci i skierowałam się do łazienki. Muszę się odświeżyć.
Wyszłam spod prysznica i od razu powędrowałam do kuchni. Żołądek domagał się jedzenia, w końcu przez ostatnie 24 godziny jakoś zapominałam o pożywieniu się. Do porcelanowej miski nalałam zimnego mleka i płatki czekoladowe. Powoli przeżuwając zastanawiałam się gdzie o tak wczesnej porze podziewa się Abbie.
Odłożyłam naczynie do zlewu po czym ponownie zasiadłam do stołu. W domu panowała cisza, jedynym akompaniamentem były krople deszczu obijające się o szyby. Coś jest nie tak - pomyślałam. Tylko co takiego? A no tak, juz wiem - siedzę sama w tym cholernym mieszkaniu, podczas kiedy inni dobrze się bawią! Co im sie dziwić, jest weekend! Nienawidzę siebie za to jak wielką nudziarą jestem. Przymknęłam oczy i wróciłam myślami kilka dni wstecz.
Wyszłam spod prysznica i od razu powędrowałam do kuchni. Żołądek domagał się jedzenia, w końcu przez ostatnie 24 godziny jakoś zapominałam o pożywieniu się. Do porcelanowej miski nalałam zimnego mleka i płatki czekoladowe. Powoli przeżuwając zastanawiałam się gdzie o tak wczesnej porze podziewa się Abbie.
Odłożyłam naczynie do zlewu po czym ponownie zasiadłam do stołu. W domu panowała cisza, jedynym akompaniamentem były krople deszczu obijające się o szyby. Coś jest nie tak - pomyślałam. Tylko co takiego? A no tak, juz wiem - siedzę sama w tym cholernym mieszkaniu, podczas kiedy inni dobrze się bawią! Co im sie dziwić, jest weekend! Nienawidzę siebie za to jak wielką nudziarą jestem. Przymknęłam oczy i wróciłam myślami kilka dni wstecz.
Louis ... - zawołałam, a nasze spojrzenia spotkały się - dziękuje za
dzisiaj. Uśmiechnął się lekko. Teraz albo nigdy Cass. Podeszłam bliżej i
pocałowałam go w policzek. Chwilę później pomachałam na pożegnanie i
pognałam do wnętrza mieszkania.
* Jest krótki bo to pierwsza część rozdziału czyli jakby połówka.
Co ja sobie do kurwy myślałam?! Tak po prostu pocałuję chłopaka, którego do tej pory się bałam? Jasna cholera Cassie! On cię potrącił! Tik Tak. Tik Tak. Tik Tak.
- Zaraz zwariuję!! - krzyknęłam sama do siebie.
Chwyciłam kluczyki do samochodu Abbie i wyjrzałam przez okno - stoi! Ucieszyłam się na wieść, że wpółlokatorka nie odjechała nigdzie swoim Volvo. Jak poparzona wybiegłam z domu i wcisnęłam przycisk na kluczach. Po otoczeniu rozniósł się charakterystyczny dźwięk otwieranych spustów. To ten dzień ...pierwszy raz od ponad roku wsiądę za kółko. Dasz radę Cassie! Usiadłam na wygodnym siedzeniu. Wnętrze auta było wykonane ze wspaniałą precyzją. Jak do cholery stac Abbie na takie cudo?! No tak, przecież ma bogatych rodziców. Odpaliłam silnik i ruszyłam przed siebie. Droga nie była mi dobrze znana, przecież byłam u niego zaledwie dwa razy.
Zatrzymałam się na podjeździe wyłożonym białym asfaltem. Podeszłam do drzwi i uniosłam dłoń. STOP! Cassie, czy aby na pewno dobrze robisz? Westchnęłam głęboko, by po chwili delikatnie zapukać do drzwi frontowych. Słyszałam kroki zbliżające się ku mojej osobie. No - teraz już nie ma odwrotu.
- Cześć, wejdź - Zayn obdarzył mnie czułym uśmiechem, odpowiedziałam tym samym i weszłam do środka. Louis mógłby się od niego uczyć. Odwrócił się, a ja zatonęłam w jego czekoladowych tęczówkach okrytych pasmem długich i gęstych rzęs.
- Lou jest u siebie, drugie drzwi po prawej - stwierdził wybijając mnie z transu. Podziękowałam grzecznie i ruszyłam we wskazane miejsce. Zapukałam, jednak nie słysząc żadnej reakcji uchyliłam lekko drzwi.
- Louis? - rozejrzałam się po pokoju i dostrzegłam jego postać. Spał. Podeszłam bliżej łóżka. Wyglądał tak bezbronnie, te same rysy co zawsze jednak o wiele łagodniejsze pokrywały rozmierzwione włosy. Skorzystałam z jego "nieobecności", aby obejrzeć jego pokój. Byłam tu juz raz, po imprezie. Ściany pokryte były ciemno niebieską farbą. Na czarnych meblach dostrzegłam stertę papierów, komórkę oraz zdjęcie. Zmarszczyłam brwi zdziwiona. Nigdy nie miała go za sentymentalnego chłopaka. Chwyciłam ramkę w dłonie. Fotografia przedstawiała piękną dziewczynę o pełnych, piwnych oczach i oliwkowej cerze. Była taka ...idealna!
- Nie ładnie wchodzić bez pozwolenia - wyszeptał zachrypniętym głosem Tomlinson. Odwróciłam się i obdarzyłam go wymownym spojrzeniem. Otworzyłam usta z zamiarem wypowiedzenia choćby jednego zdania "Nie spodziewałam się", zamiast tego wybiegłam z pokoju. Bez pożegnania z Zaynem opuściłam ich dom, kierując się do auta Właściwie nie wiem czemu tak zareagowałam. Przeciez nie jest moim chłopakiem ....jednak poczułam się, hmm .. zazdrosna? Oszukana? Czy może jedno i drugie. Poczułam uścisk na przedramieniu. Sekunde później stałam na wprost Tomlinsona. Chłopak nie miał na sobie koszulki, a twarz okazywała zdezorientowanie.
- Dlaczego nie powiedziałeś, że masz dziewczynę?! - rzuciłam oskarżycielsko nie pozwalając mu dojść do słowa - czy ona wie, że s mnie uczepiłeś?!
- Uspokój się! - krzyknął rzucając mną o maskę samochodu. Ból opanował całe moje ciało.
- To boli - powiedziałam z zamkniętymi oczami. Lou poluźnił uścisk i chwycił mój podbródek.
- Posłuchaj mnie. - poprosił .. choć nie, bardziej rozkazał.
_____________________________________________________
Postanowiłam, że dodam pierwsza część rozdziału, gdyż mój wyjazd się spóźnia.
Dziękuję z całego serducha za 33 komentarze! Jesteście wielcy! ♥
Jak widzicie, stworzyłam czat, na którym możecie rozmawiac między sobą ^^
DRUGA CZĘŚĆ PO MOIM POWROCIE Z WAKACJI !!
* Jest krótki bo to pierwsza część rozdziału czyli jakby połówka.
Czytasz = Komentujesz ♥
Zajebiste!! udanej podrozy i wracaj do nas szybko ;D
OdpowiedzUsuńo kurwa czemu przerywasz w takim momencie?! chcesz mnie wykończyć psychiczne?! zajebisty rozdział weny i buziole ;**
OdpowiedzUsuńO boże! Dlaczego przerwałaś akurat teraz !? Wspaniały <3333
OdpowiedzUsuńCzemu taki krótki? Czemu przerwałaś w takim momencie? Czemu?! :c
OdpowiedzUsuńLouis... Niech on się wreszcie bierze za Cassie a nie jakąś laskę o oliwkowej cerze -.-'
Wejść do czyjegoś pokoju i oglądać wszystko po kolei, podczas gdy ta osoba śpi - TO TAKIE NORMALNE :D
Kocham cię! <3 :3
Czekam na nowy, i mam nadzieję, że zdążysz go dodać przed wyjazdem ^^
http://i-love-you-vampire.blogspot.com
Jak zwykle cudowny, ale za krótki. I want next
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuństawiam na siostrę, na siostrę, nana. :D przepraszam - to upał.. xD so, czemu taki krótki? no proszę. ;c a tak to nieźle, że wtargnęła do niego do pokoju. :D dobra, skończę, bo coś mi nie idzie. :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! :)
Ta laska to może ta jego była co zginela
OdpowiedzUsuńświetny! hmmmm kurczę nw jak mogę to bardziej określić... jakos tak mi brak weny do pisania komentarza XD ale wiedz ze bardzo bardzo mi sie podobał jak wszystkie poprzednie rozdziały
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę doczekać się aż dodasz nexta
@WTuszynksa
PS. miłego pobytu w Londynie :**
zastanawiam się hymm.. na tym zdjęciu była Kath?
OdpowiedzUsuńrozdział świetny:)
czekam na nexta
no i miłych wakacji życzę:P
Boski<3:-P:-*;-)
OdpowiedzUsuńŚwietny <33 Czekam na następną :DD xx
OdpowiedzUsuńaa cudowne, czekam na next
OdpowiedzUsuńw takim momencie przerwać.. :D
OdpowiedzUsuńdodaj taaaaaaaaaaaaki długi jak najszybciej! :-*
jest to 2 opowiadanie z wielu które mi się podoba. :D
i miłych wakacji! ♥
Ta o oliwkowej cerze to ta jego byla dziewczyna nananana :D jak moglas umieram z ciekawosci :((
OdpowiedzUsuńWeny :*
http://life-moment-love-force.blogspot.com/
pewnie to jego eks albo siostra ewentalnie... Miłych wakacji i czekam na część drugą :D
OdpowiedzUsuńAww no i na to czekałam! ;* Nie to że jestem sadystką ale Louis w takiej odsłonie jest taki....cholernie seksowny! ^^"
OdpowiedzUsuńZaczyna się dziać coraz więcej...mam kilka podejżeń co do tej dziewczyny na zdjęciu, ale wolę zachować to dla siebie. Bosz co w tej mojej głowie siedzi- godne politowania xD
Rozdział oczywiście strasznie wciagajacy a do tego ten sen! Zdajesz sobie sprawę z tego że znęcanie się nad innymi jest karalne?! Zatem nie karz nam dłużej cierpieć i szybko dodawaj następny ;*
Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńŚwietne < 3 czekam z niecierpliwością na kontynuacje siódmego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńWyczepisty ! ^o^
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno dodaje kom :( Więc do rzeczy ! Bardzo mi się spodobał ten rozdział, jak i fabuła opowiadania, mam nadzieje, że już niedługo nowy rozdział :) Zapraszam do siebie na 45 rozdział :) http://one-story-one-direction1.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny.!<3
OdpowiedzUsuńkocham ♥
OdpowiedzUsuńMega <3 fajne masz to opowiadanie :* laf ..
OdpowiedzUsuńSuper;*
OdpowiedzUsuńej nie nie wieże czy on rzucił ją o maskę samochodu???!!!
OdpowiedzUsuńkurwa Luis po raz 3 mówię ci: OGARNIJ DUPĘ PSYCHOLU ! ! ! XD
haha ten gościu mnie dobija -,-
jeju *o* każdy rozdział jest coraz lepszy ;D kocham to i Louiego i wgl... XD
OdpowiedzUsuń