Chwyciłam w zmarznięte dłonie kubek z gorącą kawą - o tak, jak ciepło. Na dworze panował jesienny chłód, a mnie uciekł autobus, ironia losu, prawda? Popijając co chwila życiodajną ciecz przemierzałam kolejne odległości, jeszcze tylko 40 minut i będziesz w domu Cassie. Bawełniany, szary szalik otulał moją szyję dodając kila marnych stopni do temperatury ciała. Zbliżała się osiemnasta więc z minuty na minutę wydawało się być coraz ciemniej. Usłyszawszy znajomy głos rozejrzałam się dookoła. Otaczały mnie zamknięte już sklepy, zabiegani ludzie i warsztat samochodowy. Bingo! Mimowolnie uśmiechnęłam się na myśl spotkania szatyna.Ubrany w czarny, obcisły t-shirt wykłócał się z jakimś podstarzałym mężczyzną. Kilkudniowy zarost dodawał mu męskości przez co wydawał się być jeszcze groźniejszy. Może zrobił to celowo? Najciszej jak tylko umiałam, dotarłam do budynku oznaczonego dużym szyldem "Samochody Dusty'ego."
-Ale mnie to kurwa nie obchodzi! - Louis krzyknął na tyle głośno, że podskoczyłam przerażona. Ktoś tu ma zły dzień.
- Tomlinson, mówiłem ci, że nie wiem kiedy ten pieprzony silnik zostanie dostarczony. Długo znosiłem twoje humorki ze względu na stare czasy, ale mam już dość. Jak ci się coś nie podoba to wypierdalaj. - obserwowałam jak rysy jego twarzy łagodnieją, zacisnięte do tej pory mięsnie rozluźniały się.
- Dusty, stary, nie zawiedź mnie i zrób wszystko co możesz - odwrócił się i wtedy nasze spojrzenia się spotkały. Zdziwiony zmarszczył brwi i przeczesał palcami włosy.
Chwytając się za kark odchrząknął gardłowo.
- Co tu robisz? - jakie miłe powitanie. Słodko.
-Zobaczyłam cię przez szybę. Wracam z zajęć - wyjaśniłam i ukradkiem spojrzałam w stronę lady. Jednak Dusty'ego już nie było.
- W takim razie chodź - zatrzymał się na chwile i zmienił pozycję - zawiozę cię.
Kiwnęłam delikatnie głową nie wiedząc co powiedzieć. Nie wiem dlaczego, ale poczułam, że pojawiłam się w złym miejscu o nieodpowiedniej porze. Louis jest wyraźnie poddenerwowany, a w stosunku do mnie..obojętny. Będąc już w samochodzie przygryzłam dolną wargę i cmoknęłam go nieśmiało w usta. Nie odwzajemnił.
- Zrobiłam coś? Jeśli wolisz to mogę się przejść.
- Nie przejmuj się, to ciebie nie dotyczy.
~*~
- Kto to? - spytał wskazując palcem na ramkę stojącą na biurku.
- To moja mama - rzekłam spuszczając wzrok.
Ustawiłam aparat na pomoście i szybko podbiegłam do rodzicielki. Czarnowłosa kobieta po czterdziestce ubrana była w kurtkę przeciwdeszczową. Nad morze pogoda nie dopisywała.
- Uśmiech! - krzyknęłam i obie przybrałyśmy pozy. Aparat wydał charakterystyczny dźwięk, a my rozluźniłyśmy uścisk.
- Wspaniale wyszłyśmy! - rzuciła radosny głosem,tak znajomym jej osobie. - szkoda tylko ,że tata musiał zostać w pracy - zesztywniałam słysząc krótkie, ale znaczące zdanie. Biedna kobieta nie wiedziała, że tak naprawdę teraz zabawia się z tą blond dziwką.
- Wielka szkoda - powtórzyłam hamując łzy.
W kącikach moich oczy pojawiło się kilka błyszczących kropel, jednak pozbyłam się ich energicznie ruszając powiekami.
- Opowiedz mi o swojej rodzinie.
- A co chcesz wiedzieć? Mówią, że jeśli nie masz nic dobrego do powiedzenia to lepiej milczeć.- nim się spostrzegłam siedziałam już na jego kolanach. Chłopak oplótł mnie swoimi silnymi ramionami i zachęcił gestem ręki. Przełknęłam głośno ślinę i wypowiedziałam trzy słowa, które zniszczyły naszą rodzinę. Trzy słowa przez które stracił tak ważną osobę jaką jest tata.
- Ojciec zdradził mamę, nakryłam ich kiedy wracała ze szkoły.Miałam wtedy marne 16 lat, nie rozumiałam dlaczego to zrobił. Doszukiwałam się swojej winy. Przez te wszystkie lata musiałam żyć ze świadomością, że on nadal miesza w głowie mojej matce. Jeśli by się dowiedziała, jej serce pękłoby. Nie wybaczyłabym sobie. - wtuliłam się mocniej w zagłębienie jego szyi. Ze zdenerwowania zagryzłam wnętrze policzka.
- Masz z nimi kontakt?
- Nie widziałam ich od roku, boję się, że mogę nie wytrzymać - załkałam cicho.
- Cicho. - próbował mnie uspokoić - objął moją twarz w dłoniach i połączył nas w delikatnym pocałunku. Dziwne ciepło wypełniło serce, które od razu zabiło szybciej. Mimo wszystko Louis potrafił o mnie zadbać - wystarczył jeden całus, a wszystkie zmartwienia rozchodziły się po bokach.
- Zostań dzisiaj ze mną - tak, wiem, to takie nierozsądne, ale potrzebuję tego jak nigdy wcześniej.
- Powiedzmy, że zostanę dopóki nie uśniesz, mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. - natychmiastowo spojrzałam na zegarek. Wskazywał dziewiętnastą czterdzieści osiem. Mam iść teraz spać? Nie chcę!
- Nie będzie ci przeszkadzać jeśli się wykąpię? - zapytałam wiercąc się
- Nie - odpowiedział z uśmiechem - ale pod warunkiem, że zrobimy to razem. - automatycznie oblałam się rumieńcem i schowałam dłonie do kieszeni w beżowych rurkach.
- Więc zapraszam - wskazawszy ręką na drzwi ruszyliśmy do wnętrza. Chłopak ściągnął z siebie swoją koszulkę, a ja z wahaniem i gigantycznym zawstydzeniem uczyniłam to samo. Normalna dziewczyna nie miałaby problemu ze staniem przed swoim chłopakiem w bieliźnie - ale ty Cassie nie jesteś normalna. Tym razem wanna poszła w zapomnienie, szklana kabina prysznicowa ugościła zupełnie nagiego Louisa, sama zaś stałam owinięta ręcznikiem. Zrobić to czy nie, oto jest pytanie. Mimo, że serce chciało wyskoczyć mi z piersi, a głos uwiązł w gardle - chciałam tego, naprawdę chciałam.
- No daj spokój, przecież już widziałem cię nago, zapomniałaś? - co cię tak bawi?!
Zrzuciłam z siebie bordowy materiał i stanęłam tuż obok niego. Tommo górował nade mną wzrostem więc bez przeszkód mógł lustrować mnie wzrokiem. To takie upokarzające. Gorąca woda otuliła nasze nagie ciała , szyby już dawno zaparowały. Nie do końca wiedziałam co powinnam teraz zrobić, żel leżał na ziemi, a przecież się nie schylę!Jęknęłam i przyciągnęłam do siebie dwudziestolatka. Pocałunek był dość spokojny, delikatnie przygryzałam jego wargę schodząc niżej i niżej. - Mam! - krzyknęłam odrywając się od niego.
- Zrobiłaś to tylko po to, żeby podnieść żel? - kiwnęłam z rozbawieniem głową. Niewielka ilość płynu znalazła się na ciele uwydatniając powietrze w przyjemny zapach lawendy i róży. Pocierając tworzyłam pianę. Spojrzałam w górę i spostrzegłam podniecony wzrok Louisa. Z jego włosów skapywała woda - jaki on seksowny! Matko, za to powinni wsadzać do więzienia!
Po dokładnym umyciu włosów i kilku kolejnych pocałunkach nadal staliśmy w tym samym miejscu. Plecami dotykałam ściany, podczas gdy on obcałowywał kolejne partie mojej klatki piersiowej.
- Louis przestań - wypowiedziałam między pojękiwaniami. - serio, nie dzisiaj.
- Dobrze, nie dzisiaj.
~*~
Opatulona szczelnie kołdrą powoli usypiałam. ponad godzinny prysznic zmęczył mnie wystarczająco. Dłoń Louisa przemieszczała się z brzucha na uda i na odwrót. Wiele razy przez myśl przechodziło mi rzucenie się na niego i dokończenie sytuacji z łazienki, ale rezygnowałam przypomniawszy sobie, że chłopak wyjdzie kiedy tylko usnę. Nie chciałam sie poczuć jak typowa nastolatka, która po udanym seksie zostaje sama z myślą "on chciał jedynie poruchać".
- Dobranoc Lou.
- Dobranoc, aniele.
Wtulona w jego tors usnęłam.
_______________________________________________________________
Już widzę te komentarze typu "czemu taki krótki" XDD
Wybaczcie, zdaję sobie z tego sprawę, ale mam szlaban. Oczywiście, jak na bad girl przystało włamałam się na komputer podczas gdy mama była w pracy i dodałam nowy rozdział xd
Nie wiem kiedy następny bo kara kończy się za dwa tygodnie, ale może uda mi się ją udobruchać <kocham to słowo>. Dziękuje za wszystkie piękne słowa, które dostaję w komentarzach. Są takie och i ach <3 Z racji tego, że rozdział jest fatalny nie postawię ultimatum ( naprawdę jestem potworem looolz), ale proszę o opinię.
Paaaa <333 *,*
Jestem pierwsza. ; )
OdpowiedzUsuńCzemu tam nic nie doszło . Uhgg no weź myślałam już że będzie się coś działo a tu takie rozczarowanie .; (
Kocham po prostu to opowiadanie .. ; *
Czekam na następne ; * żYCZĘ WENY.
Zapraszam do mnie http://one-second-one-love.blogspot.com/
Mam nadzieję że następna cześć będzie strasznie podniecająca i jakaś egzotyczna a nie takie tam łóżko hahah, mimo to świetnie ♥ czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńNo wiesz! Rozpędzasz wyobraźnie czytających do zawrotnej prędkości i nagle PRYYYYY szalona! Ja też bym nałożyła Ci szlaban! Zakaz wychodzenia z domu, tylko siedzenie i pisanie kolejnych odcinków. ;) :)
OdpowiedzUsuńboziuuu wspaniały , ja chce dalej ... :D
OdpowiedzUsuńFajny :D Udobruchaj jakoś swoja mamę xD Ja udobruchałam swoją, żeby koleżanki przyszły do mnie na noc, co nie było łatwe, więc ty udobruchasz swoja :P Powodzenia! ;D xx
OdpowiedzUsuń@luv_my_jade
Co przeskrobałaś xD boski!!:-*
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuńNo,no. Jak zwykle ciekawie. Nadrobiłam rozdziałki :)
OdpowiedzUsuńAh ty niegrzeczna :P Udobruchuj swoją mamę :D Czekam na next... Teraz się nie będę mogła ogarnąć... mniejsza z tym... wcale nie tak krótki...
OdpowiedzUsuńteraz się już nie naucze EDB... bede ciągle myśleć o tym prysznicu.... TEZ MAM RÓŻANY PŁYN DO KĄPIELI O.O
a co do samego rozdziału to czekam na Louisa w wersji na prawdę BAD (tak jak pisze na mojej bransoletce)
Pozdrowionka :*
to jest genialne... TY JESTEŚ GENIALNA :D KURDE ŚWIETNIE PISZESZ
OdpowiedzUsuńJUZ SIE NIEMOGE DOCZEKAC NASTEPNEGO MAM NADZIEJE ZE WKRUTCE BEDZIE XX
uhuhuhu ! współna kapiel, no no nie spodziewałam sie tego serio :D czy dziwic mam sie Cassie że czuła takie zawstydzenie? nie, wogóle :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, ciekawe o co chodziło Lou wtedy w warsztacie
K.CL
super :)
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny
Hahahah masz lajka za bad girl ahahaha xd .
OdpowiedzUsuńLubie jak piszesz :3 :3 :3
Rozdział no krutki ale Zajebisty :D strasznie lubie to opowiadanie
OdpowiedzUsuńMoże i krótki ale za to świetny <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńŚwietny, chyba nic więcej nie musze mówić. :D Czekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuńBoski :** !!
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńPolecam też fajnego bloga
http://fast-fanfiction.blogspot.com/? m=1
Boski *.*
OdpowiedzUsuńZajebisty. *_* :3 ;*
OdpowiedzUsuńAww <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam.. rozdziały.. W... Których... Louis... Jest... BOGIEM SEKSU *___* Ja na miejscu Cass już dawno bym ise na niego rzuciła.
OdpowiedzUsuńAwwwwwww <3 <3 Wspaniały *-*
OdpowiedzUsuńHeeej ;) znalazłam twojego bloga jakieś dwie godziny wcześniej i od razu przeczytałam wszystko ! Kobieto jesteś genialna ! Padam Ci do stóp xD Lou jest moim ulubionym członkiem ( lol zdaję sobie sprawę jak to dziwnie dwuznacznie brzmi ) hahaha ;D kocham kocham i jeszcze raz kocham. Tommo w takiej wersji jest bardzo pociągający i podniecający. Ja chcę być Cass !!! Mam nadzieję że UDOBRUCHASZ swoją mamę i szybko dodasz kolejny rozdział :) dobra już się nie rozpisuje bo nie wiem czy dojdziesz do mojego komentarza po tych wszystkich.
OdpowiedzUsuńPowiem.tyle : kocham cie! Czy zdajesz sobie sprawe z tego jak jestes genielna? Piszesz cudnie! Chve dalej skarbie :3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;* Piszesz cudne opowiadanie
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://the-drug-in-me-is-yu.blogspot.com/
Cudowny!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny ! :** Kiedy dodasz kolejny ?
OdpowiedzUsuńChcę cię poinformować, że twój blog został nominowany do Liebster Blog Award na moim blogu: http://best-song-ever-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjeju jacy oni są słodcy ;3 a Lou taki kochany ^^
OdpowiedzUsuń