piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 25

https://www.youtube.com/watch?v=rtnYmc0sqMM

Jechałam autostradą już ponad godzinę, doskwierał mi silny chłód, którego nie tłumiło nawet ogrzewanie, co jakiś czas musiałam robić postój i przecierać zaparowane szyby. Dzień był wyjątkowo mroźny co tylko upewniało meteorologów, że zima zbliża się wielkimi krokami.
Kiedy zauważyłam zielony drogowskaz z napisem "Malver", moje serce zabiło szybciej, a na ustach pojawił się rozległo uśmiech.
- Dom. - wyszeptałam do siebie i włączyłam kierunkowskaz informujący o skręcie. Od teraz jechałam już po żwirowej ścieżce, a w powietrzu unosił się charakterystyczny zapach palonej trawy. Drzewa z gałęziami, które kaskadami opadały tworząc wrażenie tunelu, rozrosły się od ostatniej wizyty przez co nie widziałam białej budki. Budki pełnej wspomnień, nie tylko tych ze szkoły, ale także z mojego ostatniego pobytu tutaj z Louisem. Louis.  Ciekawiło mnie co teraz czuje, czym się zajmuje i czy o mnie myśli. Było to bardzo prawdopodobne, sam Zayn powiedział, że Louis nie potrafi pogodzić się z rozstaniem, prawda? Odrzuciłam na bok rozmyślania i wjechałam na podjazd. Jak na zawołanie moje dłonie zaczęły się pocić, z trudnością wyjęłam kluczyk ze stacyjki i wyszłam z samochodu. Wspięłam się na schodek i zapukałam niezdarnie do drzwi.
- Cass! Mój Boże, jak się cieszę na twój widok! - mama wyskoczyła z domu w białym fartuszku przewiązanym na biodrach, podbiegła do mnie i przytuliła najmocniej jak umiała. Położyłam głowę w zagłębieniu jej szyi i przymknęłam zmęczone powieki. 
Tak bardzo mi tego brakowało.
- Mamo! - wykrzyczałam radośnie, bawiąc się jej kręconymi włosami. Na czole miała ślady mąki, zapewne robiła ciasto. - Jak się masz?! Wejdźmy do środka bo zamarzniemy.  
Rodzicielka zaprosiła mnie w głąb mieszkania, już w przedpokoju czułam zapach pogrzanego masła i czekolady.
- Zrobiłam ciasto, usiądźmy i zjedzmy. - zaproponowała. - Może kawa? 
- Proszę Cappuccino. - posłałam jej delikatny uśmiech i usiadłam na beżowej kanapie w salonie. Wydawało się, że byłyśmy same, w pewnym sensie mi to odpowiadało.
- Co u ciebie słychać? Jak z Louisem? - zapytała, a mnie od razu zrzedła mina, mama zdążyła to zauważyć i zmarszczka na jej czole pogłębiła się. - Co się dzieje Cassie? Pokłóciliście się?
Czy powinnam powiedzieć jej prawdę? Bałam się, że nie zrozumie, że pomyśli o mnie jak o zwykłej nastolatce, która zerwała z chłopakiem, a teraz rozpacza. 
W gruncie rzeczy tak właśnie jest. Byłam na tyle głupia, że nie zastanowiłam się nad tamtą decyzją, chciałam dotrzymać danego słowa.
- Mamo.. bo my ..-zawahałam się i spojrzałam jej prosto w oczy, błękitne tęczówki uważnie śledziły moją twarz, kryła się w nich nutka ciekawości i troski. Przełknęłam ślinę i kontynuowałam. - Ja i Louis zerwaliśmy. - powiedziałam na jednym wdechu.
- Dlaczego? - zapytała. - Nie! To głupie pytanie, przede wszystkim powiedz jak się czujesz?
- Wiesz.. - zagryzłam wargę aby pohamować napływające do oczu łzy. - Jest mi cholernie ciężko. Czuję jakby jedna część mnie umarła, a ta druga zrozpaczona woła o pomoc, bo też nie daje rady. Już nie mam siły. - mój głos się załamał i zaczął powoli drżeć. Wiedziałam, że zaraz się rozpłaczę, tak bardzo tego nie chciałam.
- Och, skarbie. - poczułam jej ciepłe dłonie na moim policzku, chwilę później łkałam w jej ramionach. - Będzie dobrze. Wszystko będzie dobrze. - powoli i kojąco głaskała mnie po plecach. Niemożliwe jak bardzo mi to pomagało. 
- Tęsknie za nim mamo. 
- Rozumiem. Nie wiem czy wiesz, ale kiedy byłam z tatą, mniej więcej w twoim wieku, też przechodziłam miłosny kryzys. 
- Możesz mi o tym opowiedzieć? - poczułam nasilającą się ciekawość, wierzchem dłoni otarłam łzy i pociągnęłam nosem. 
- To była wiosna, wyjątkowo piękna i słoneczna, oboje z ojcem byliśmy w collegu, mimo, że spotykaliśmy się od kilku miesięcy nie widziałam poza nim świata. Pewnego wieczoru starsze roczniki ogłosili wielką imprezę przy ognisku. Zapewne wiesz o czym mówię, alkohol, papierosy .. seks. - słowo 'seks' w ustach mamy zawsze brzmiało dziwnie, nawet teraz kiedy jestem dorosła. - Tata nie chciał odstąpić mnie na krok, był cholernie zazdrosny. Kiedy jeden z organizatorów poprosił mnie do tańca byłam tak znudzona zachowaniem taty, że zgodziłam się bez wahania. Jednakże ojcu ten pomysł się nie spodobał, zaczęła się przepychanka między chłopakami. - przerwała i spojrzała mi prosto w oczy. - Potem było tylko gorzej. Tata bezopamiętania uderzał pięściami w twarz blondyna. Jak się okazało, połamał mu nos, żebro i poobijał kark. Wtedy nie był moim kochanym. Był potworem, nic nie wyrazi tego jak bardzo się go bałam. - od razu przypomniała mi się scena kiedy Louis ledwo nad sobą zapanował gdy zobaczył Nate na imprezie. Furia panująca w jego tęczówkach. - wzdrygnęłam się.
- Co się potem stało? - wsadziłam do ust kawałek ciasta.
- Zerwałam z nim, oczywiście bardzo mi go brakowało. Moja duma nie pozwalała mi na rozmowę, skończyło się tak, że zeszliśmy się dopiero trzy lata później podczas balu pożegnalnego. Przez te trzy lata płakałam każdej nocy. 
Ta opowieść zmierza do pewnej rady, nie zmarnuj szansy Cassie. - ton jej głosy był poważny, i to bardzo. - Jeśli przydarzy się okazja na pojednanie, nie rezygnuj z niej. - ucałowała mnie w czoło, a ja poczułam jakbym znów miała osiem lat. 
Historia mojej mamy uderzyła mi do głowy, czy to możliwe, że ja i ona jesteśmy aż tak bardzo podobne? Czy Louis jest jak mój ojciec? 
Potrząsnęłam energicznie głową, nie, na pewno nie! 
- Może ci w czymś pomóc? - chciałam się czymś zająć i uspokoić nerwy.
- Hmm...-zastanowiła się przez chwilę i pstryknęła palcami. - Mogłabyś zawieźć tacie ciasto? Musi być głodny, wiesz jak z niego żarłok. - zachichotała.
- Pewnie, a gdzie jest?
- Znów w warsztacie, zaczyna mnie z tym denerwować! Czasem zastanawiam się czy wyszłam za urzędnika czy za mechanika. - warknęła i przewróciła oczami.
Podała mi błękitne plastikowe pudełko, w którym znajdowały się duże kawałki deseru.  
- To zaraz wracam! - puściłam jej buziaka i ruszyłam do auta.

***
Wjechałam autem Abbie do warsztaty, a po pomieszczeniu rozniósł się warkot silnika. Wszystkie twarzy skierowały się w moją stronę, a ja jak zwykle oblałam się rumieńcem. 
- Patrzcie kto odwiedził staruszka! - tata rozłożył ramiona, podbiegłam do niego nie przejmując się hałasem jaki wyrządziły moje szpilki.
- Albo mi się zdaje albo urosłaś. - zmarszczył czoło i okręcił mnie wokół własnej osi.
- Nie ja, ale moje obcasy! - zaśmiałam się ukazując rząd białych zębów.
- Fred, William, Zack! Chodźcie tutaj! Cassie przyjechała. - po chwili dołączyło do nas trzech mężczyzn, jeden z nich to łysy Fred, ubrany w niebieski kombinezon, który w kilku miejscach ubrudzony był smarem. Pamiętam go z dzieciństwa, zawsze przychodził oglądać mecz w ojcem i przemycał mi cukierki z ajerkoniakiem. Uwielbiałam go.
- Wujek Fred! - rzuciłam mu się na szyję, oboje wybuchnęliśmy gromkim śmiechem.
- A mnie poznajesz? - stanął koło mnie Zack, on także był przyjacielem taty, kiedyś pojechałam z nimi na ryby i obserwowałam jak rzuca się wpław za rybą, która później okazała się być wielkości dłoni. 
- Pewnie Zack! - przybiłam z nim piątkę.
- Wypiękniałaś Cass! Wyrosłą z ciebie niezła laska! - zagwizdał, a ojciec posłał mu groźne spojrzenie.
- Jestem William. - przedstawił się ostatni. Był mniej więcej w moim wieku, może trochę młodszy. Blond włosy opadały mu na czoło, a brudny podkoszulek opinał mu mięsnie brzucha. Niezły był. Cofnij te słowa Cass! Cofnij je! 
- Cassie. - odwzajemniłam uścisk dłoni, chłopak nie spuszczał ze mnie wzroku, a kącik jego ust ruszył ku górze. Zarumieniłam się lekko i podałam rodzicowi pudełko.
Mężczyźni rzucili się na ciasto jak wygłodniałe wilki, zostałam sama z Williamem.
- Więc.. ee.. - nie wiedziałam co powiedzieć, mój bogaty zasób słownictwa jakby wyparował. - Pracujesz tu? 
- Dorabiam. Fred jest moim wujkiem i zatrudnił mnie tu na kilka miesięcy. A ty? Na ile zostajesz? - wsadził dłonie do kieszeni i posłał mi zadziorny uśmiech. Zmieszałam się i kontynuowałam rozmowę.
- Wieczorem wracam. Mam studia. - zacisnęłam wargi i przestąpiłam z nogi na drugą. Atmosfera robiła się coraz bardziej dziwaczna. Will ewidentnie ze mną flirtował, a ja ? Nie stawiałam żadnych oporów! - Muszę już iść. - stwierdziłam i posłałam delikatny uśmiech w jego stronę, odpowiedział tym samym, choć w jego oczach krył się żal.
- Tato! - krzyknęłam. - Muszę się zbierać. 
- Okej. - powiedział z pełnymi ustami, wszędzie miał okruszki. - Przekaż mamie, że wrócę jak tylko skończę ten samochód. - wskazał kciukiem na starego niebieskiego żęcha. 
Pomachałam wszystkim i odjechałam.
~*~

- Mamo! Jeszcze tu wrócę! - wykrztusiłam ledwo oddychając, rodzicielka ściskała mnie jakbym wyruszała na wojne. 
-Wiem, ale tak strasznie za tobą tęsknie kiedy siedzisz w tym swoim Londynie. - posmutniała, a ja chwyciłam ją za dłoń.
- Pa. - spojrzałam to na mamę to na tatę. - Gdyby nie studia to bym została. 
Wsadziłam kluczyk do stacyjki, odpaliłam i wyjechałam z posesji. Ostatnie tęsknie spojrzenie w stronę domu i zniknęłam wśród drzew. 

____________________________________________
Cześć :3
Przepraszam, że rozdział tak późno. Bardzo mi przykro.
Jestem strasznie zmęczona i cieszę się, że zaczęły się ferie! ŁUHU.
Łatewer. XD
Obiecuję, że w następnym rozdziale pojawi się Louis XD
Nie przedłużam, paaa <3

czytasz = komentujesz

46 komentarzy:

  1. DRUGA *.* Czytam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział ale brakuje mi w nim Lou :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny..
    Szkoda, że nie było Louisa, chciałabym, żeby wszystko sb wyjaśnili i żeby było znów dobrze...
    Czekam na Next i życzę udanych ferii... / Zu

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo.... Nic dodać, nic ująć.

    OdpowiedzUsuń
  5. mam nadzieje że jest bliżej wybaczenia mu i że będa razem,Czekam niecierpliwie na net a rozdział boski

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny rozdział, na którego czekałam z upragnieniem i jest zajebisty! Nigdy się na twoich rozdziałach nie zawodzę! <3 <3 NEXT!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na następny :D i w następnym ma być Louis :D <3333

    OdpowiedzUsuń
  8. brakuje Louis'a...czekam z niecierpliwością na następny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyżby nowa miłość ?? xp

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudo, nie mogę się doczekać ich powrotu do siebie <3 czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy sie zejdą ???? Ale rozdział SUPCIO :3
    #LoLa

    OdpowiedzUsuń
  12. Ogólnie piszesz zajebiście ale jedyny minus to że louisa nie było i rozdział przez to albo wydaję siękrótszy albo on po prostu jest krótszy

    OdpowiedzUsuń
  13. Swietny jak zawsze <3 Czyzby romansik wyczuwam ? HAHAHA :)

    OdpowiedzUsuń
  14. FAJNY! Mam nadzieję, że następny będzie szybkoo i że Cassie i Lou się pogodzą :) Życzę weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem strasznie ciekawa kiesy się pogodzą. Super rozdział ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem strasznie ciekawa kiesy się pogodzą. Super rozdział ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialny rozdział! Jak najszybciej dodaj następny! I super, że pojawi się w nim Louis! ;) Powodzenia! :*
    Kola ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. Przyznam, że ja trochę się zawiodłam, bo czekałam na coś innego. Ale tak czy tak rozdział jest napisany bardzo fajnie! No i czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny ! Po prostu KOCHAM to opowiadanie ! ♥
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. :D Mam nadzieję, że pojawi się szybko i bd w nim Lou ;)

    Udanych ferii ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  20. Zajebiste !!! Oczekuje na następny rozdział ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Genialny rozdział/. Szkoda, że nie bylo w nim Louisa. Czekam z niecierpliwością na nexta. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  22. Szkoda że nie ma Louisa, tęsknie za nim.! :)
    Świetny rozdział.:)

    @hopebitchhope

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudny!!! Kiedy oni się pogodzą'?!??

    OdpowiedzUsuń
  24. Cu-do-wny !!! Czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  25. GENIALNY ROZDZIAŁ :-* Niech ona bd z Louisem<3

    OdpowiedzUsuń
  26. Fajny ;D ale ja chyba przeżywam ich rozstanie tak jak oni albo bardziej :cc niech. Oni do siebie wrócą, ostatnio ciągle tylko ryczę;) czekam na nextaaaaaaa ❤

    OdpowiedzUsuń
  27. Swietny! ♡♡♡♡ mozesz mnie informowac @needmy5idiots

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetny.. *O*
    zapraszam na ---> http://little-me-in-a-big-world.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  29. awww no co ja mogę napisac? baaardzo podobał mi sie ten rozdział mimo iż nie było Louis'a
    było tak przyjemnie i rodzinnie i wgl hcjdhcysudy *-*
    aleee ten Will O.o nie no Cass nie przesadzaj! Louis jest przystojniejszy od tego Williama i mam nadzieję że ta wasza znajomość rozpoczęła się i skończyła na tej jedej rozmowie w warsztacie!
    jestem zazdrosna hahah ktoś musi to robić jak Lou nie ma w pobliżu xd
    czekam na nexta :) buziaczki :**
    @WTuszynska

    OdpowiedzUsuń
  30. Aaaaaa!!!! Temu williamowi chce w łeb zajebac XD ją chce louiego ! Rozdzial świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Aaaaaa!!!! Temu williamowi chce w łeb zajebac XD ją chce louiego ! Rozdzial świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  32. Louh! ona ma być z Louh zrozumiano? kocham go.......♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  33. A gdzie Lou?? ;c Poza tym wszystko Okey <3 Kocham tego bloga ^^ Pozdrawiam i Czekam na next ;>

    OdpowiedzUsuń
  34. Dobrze, że odwiedziła rodzinkę :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Wspaniały rozdział jak zawsze nic ując nic dodac po prostu perfect. Zrzera mnie ciekawosc kiedy nowy sie pojawi . No to czekam *-*.

    OdpowiedzUsuń
  36. OMGGGGGGGGG ŚWIETNY !!!! CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NEXT !

    OdpowiedzUsuń