Rano kiedy się obudziłam, krople deszczu obijały się o szybę z głośnym stukotem. Czując chłodny podmuch, szczelniej opatuliłam się kołdrą i na nowo przymknęłam powieki. Stop! Cassie, nie możesz spać, budzik już dzwonił. Uczelnia czeka. Mruknęłam przeciągle i wyskoczyłam z łóżka. Wyciągnęłam z szafy czarne spodnie i workowaty sweter w kolorze rubinu, szybko je na siebie zarzuciłam, po czym obmyłam twarz i nałożyłam lekki makijaż.
Kątem oka spojrzałam na zegarek, wiedząc, że mam jeszcze czas, opuściłam pokój. Na korytarzu paliła się jedna lampka, dzięki, której mogłam bez obaw się po nim przemieszczać. Zapukałam do czarnych drzwi znajdujących się naprzeciwko moich.
- Abbie! Wstawaj i nawet mi nie mów, że znowu nie idziesz do szkoły! Dziwię im się, że jeszcze cię nie wyrzucili! - waliłam pięścią dopóki nie odpowiedziały mi groźne pomruki. Upewniłam się, że wstała i zbiegłam na dół. Było tam jeszcze zimniej niż na górze.
Nie traciłam czasu na śniadanie, spakowałam zbożowego batonika do torby i napiłam się szklanki wody.
- Czekaj!! - usłyszałam piskliwy głos przyjaciółki, dziewczyna zeskakiwała ze schodów na jednej nodze, podczas gdy na drugą zakładała buta. - Cass, jedziemy razem.
- Jestem z ciebie dumna. - rzekłam poważnym tonem. - Bardzo, bardzo dumna.
- Miałam cudowny sen, Leoś DiCaprio tańczył dla mnie pół nagi, ale dzięki tobie - wskazała na mnie palcem - Mężczyzna mojego życia przestał tańczyć.
Zachichotałam pod nosem i rzuciłam jej kluczyki do auta.
Podróż była dość szybka, Abbie nie patyczkowała się z umiarkowaną prędkością, wymijała auta, a ja modliłam się w duchu, że policja zajmowała się innymi osobami.
- Daję dyche, że nie pamiętają twojego imienia. - odwróciłam się w jej stronę i szybkim ruchem ręki przeczesałam włosy.
- Stoi - na jej twarzy pojawił się grymas. Skierowała w moją stronę dłoń, którą następnie uścisnęłam. Mój wzrok spoczął na małym tatuażu, tuż koło jej kciuka. Był to mały krzyżyk, z tego co opowiadała, miał być symbolem oddania i tradycji, choć wydaję mi się, że zrobiła to ku czci Demi Lovato. Abbie nie jest jej fanką, ale były dni, w których tylko piosenki Demi mogły jej pomóc.
- Muszę się zbierać, pa. - ucałowałam jej zaróżowiały policzek i opuściłam pojazd. W tej samej sekundzie uderzył we mnie silny podmuch wiatru, zmrużyłam oczy i pobiegłam do budynku.
Korytarz był pełen studentów, wymijałam wszystkich po kolei, co jakiś czas kiwając głową na powitanie.
Kiedy znalazłam się w sali, zajęłam swoje miejsce i wyciągnęłam gruby notatnik.
- Moi drodzy! - nauczyciel pojawił się przy swoim biurku i klasnął w dłonie. - Czas rozpocząć zajęcia.
***
Na nowo ubrałam się w beżowy płaszcz, z torebki wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Abbie. Dziewczyna odebrała po trzech sygnałach.
- Skończyłaś już? - zapytałam z nadzieję w głosie, szłam właśnie przez główny korytarz.
- Mam przerwę, została mi jeszcze jedna godzina. - była wyraźnie sfrustrowana. Mimo, że nie widziałam jej twarzy, czułam, że właśnie marszczy czoło w charakterystyczny dla siebie sposób.
- Nie martw się, pójdę na nogach. Spacer dobrze mi zrobi. - chciałam brzmieć jak najbardziej przekonująco.
Rozłączyłam się i popchnęłam szklane drzwi, wyszłam na zewnątrz, a następnie rozejrzałam się dookoła. Żadnego autobusu, żadnej taksówki, zamiast nich dobrze znane mi czarne BMW. Szlag.
Moje oczy rozszerzyły się, szybko odwróciłam wzrok i z coraz szybciej bijącym sercem zeszłam po schodach. Już nie miałam możliwości ucieczki, podniosłam dumnie głowę i stawiałam kolejne kroki w tamtą stronę. "Nie myśl o tym, idź przed siebie" - powtarzałam bezgłośnie w głowie. To przecież wcale nie musi być Louis, prawda?
Jak na zawołanie drzwi samochodu otworzyły się, Tomlinson zmierzał w moją stronę pewnym siebie krokiem. Stanęłam jak wryta, rozważałam możliwość ucieczki.
- Cassie. - sposób w jaki wypowiedział moje imię, tak bardzo mi tego brakowało, tak bardzo. Miałam ochotę zamknąć oczy i prosić by powtarzał to w kółko i w kółko.
- Louis. - starałam się brzmieć jak najchłodniej.
- Możemy porozmawiać? - przełknął ślinę i przejechał kciukiem po dolnej wardze. Tak bardzo chciałabym ją pocałować. Wodził wzrokiem po całym moim ciele, zatrzymał się na chwilę na ustach, a potem powrócił do oczu. - Proszę.
Wiedziałam ile kosztuje go wypowiedzenie tego słowa, to tak jakby okazał słabość.
Rozum mówił: "olej go, omiń i odejdź", a serce biło jak oszalałe i zawracało mi w głowie słowami: "porozmawiaj, wybacz mu"
- Niech będzie. - jego twarz przybrała wyraz, którego nie mogłam rozszyfrować.
Ruszyliśmy do pojazdu, usiadłam na miejscu pasażera i złączyłam ze sobą zmarznięte dłonie. Dokładnie słyszałam jego głośny oddech, jemu też było zimno. Chciałam go objąć i podzielić własnym ciepłem.
- Cass.. ja .. - jąkał się. To niemożliwe. Louis Tomlinson bał się odezwać.
- Co ci się stało w wargę? - zapytałam. Warga Louisa była rozcięta i zakrwawiona w prawym kąciku.
- Powiedzmy, że miałem małą sprzeczkę z Zaynem.
- O czym chciałeś rozmawiać? - zmieniłam temat, Louis pojawił się tutaj bo Zayn dał mu w mordę, to takie oczywiste.
- O nas. - stanowczy ton na nowo zagościł w jego głosie. - Bo prawda jest taka, że tęsknię za tobą Cassie. Wiem, że zerwałaś ze mną, bo wziąłem udział w wyścigu, ale jeśli mam być szczery. - spojrzał na mnie jakby chcąc upewnić się, że słucham. - Nie żałuję, cieszę się, że wziąłem w nim udział. Wiesz dlaczego? Bo wiem, że teraz nic ci nie grozi.
Jego dłoń była niebezpiecznie blisko mojej, przez ułamek sekundy wydawało mi się, że chciał mnie chwycić, ale zmienił zdanie.
- Nie wiem czego ode mnie oczekujesz Louis.
Spuściłam wzrok, w kącikach moich oczu pojawiły się łzy, ale nie pozwoliłam im wypłynąć.
- Daj mi skończyć. -warknął rozzłoszczony. - Cały ten czas bez ciebie był jak najgorszy koszmar. Nie jadłem, nie piłem, karałem się. Dopiero Zayn przemówił mi do rozsądku. - wskazał na swoją ranę. - Przyjechałem tu by cię odzyskać.
- Louis ..
- Cassie, proszę.
- O co mnie prosisz?! Czy ty się słyszysz?! - rzuciłam dłońmi w geście irytacji, smutek ustąpił miejscu złości.
- Wróć do mnie! - on też tracił cierpliwość, zmarszczył czoło i zacisnął szczękę.
- Dlaczego?! Dlaczego mam do ciebie wrócić!
Cisza. Chłopak nie odpowiedział, po prostu nie miał dobrego powodu, a ja odwagi by zacząć to wszystko na nowo.
- Tak coś czuł..
- Bo cię kocham do jasnej cholery! - przerwał mi, odwrócił się w moją stronę i krzyknął. Słowa odbiły się echem w mojej podświadomości. On mnie k o c h a.
Poczułam jak drżą mi ręce. - Bo cię kocham, Cass.
W końcu odzyskałam mowę.
- Trochę już na to za późno, Louis. - ściszyłam głos do szeptu, dwie duże łzy spłynęły po moich policzkach. Otworzyłam drzwi i wybiegłam z auta zanim rozpłakałam się do reszty. Nie odwróciłam się w stronę jego samochodu, ale wiem, że stał tam i mnie obserwował. Objęłam się w talii i ruszyłam przed siebie.
~Louis~
- Trochę na to za późno, Louis. - usłyszałem jej cichy głosik, który rozerwał moje serce na kawałki. Teraz wiem, jak bardzo ją zraniłem. Nigdy wcześniej jej tego nie powiedziałem. Nim się spostrzegłem, Cassie wybiegła z samochodu i zapłakana ruszyła przez park.
Uderzyłem pięściami w kierownicę i przeklnąłem przy tym siarczyście.
Właśnie ją straciłem.
- Kurwa, Tomlinson, ale z ciebie palant! - potarłem dłonią kark i zmierzwiłem włosy.
Odpaliłem silnik i odjechałem spod budynku szkoły.
_________________________________________
Heej ^^
Rozdział niesprawdzony, krótki i wgl fatalny, bo pisany na szybko.
Czekam, na masę komentarzy, które cholernie motywują do pisania.
Kocham was <3 całuski.
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE no dlaczego?! Dlaczego ona uciekła, gdy on powiedział, że ją kocha? Przecież ona też go kocha? Ona lubi tak siebie ranić? :( Strasznie ucieszyłaś mnie tym rozdziałem. Trzymam kciuki za kolejny! :*
OdpowiedzUsuńRozdzial cudowny, chociaz krotki <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki krótki! Czekam na więcej xx
OdpowiedzUsuńjeju mam nadzieje, ze beda razem
OdpowiedzUsuńONI MUSZĄ BYĆ RAZEM :D rodział świetny choć faktycznie krótki :( czekam z niecerpliwością na następny :) @Jagoda_1447
OdpowiedzUsuńJaki fatalny?! To jest cudny rozdział! Nie mogę przeżyć tego, że ona wyszła z tego samochodu. Już nie mogę doczekaćsię następnego rozdziału<3
OdpowiedzUsuńJezu jezu jezuśku daleej ; **
OdpowiedzUsuńBoski *_* !
OdpowiedzUsuńwow ale akcja czekam na następny rozdział kochaniutka:*
OdpowiedzUsuńzapraszam na live-it-not-fairy-tale.blogspot.com
workhard-partyharder-with-you.blogspot.com <3
Kocham Kate:***
Mnie sie bardzo podoba! Uwielbiam twoje opowiadania i tylko czekam, aż się pojawi nowy rozdział! NEXTTTTTTTT!
OdpowiedzUsuńŚwietny, cudowny i nie wiem co tam jeszcze! Lou chyba w końcu zrozumiał swój błąd, że za późno wyznał jej miłość.. Tylko dlaczego ona mu nie wybaczyła?! Woli ranić i siebie i jego? Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńNoł,noł,noł! Boshe czy ona ma mózg? Rani i siebie i jego,czy to jakas masochistka? XD Obraziła sie,bo on chciał jej zapewnić bezpieczeństwo...no bez sensu. Ale rozdział i tak cool chociaż krótki...kocham cie,czekam na 27!
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję, że Cass sobie to wszystko poukłada i wrócą do siebie. No błagam!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, z niecierpliwością czekam na kolejny! :)
Jak to za pozno cass blagam ??! kocham to opowiadanue !! dziekuje za rozdzial !! i BLAGAM o jeszcze
OdpowiedzUsuńbuziaki xoxo
LOUIS! BIEGNIJ ZA NIĄ! :O
OdpowiedzUsuńRozdział boski, niech ona w końcu zrozumie że jest dla niego najważniejsza i niech ten Louis się ogarnie a nie odpuszcza po jednym "nie"!
Błagam, dodaj szybko kolejny bo jestem uzależniona! <3
♥
OdpowiedzUsuńBrawo dla Cassie! Dzielna dziewczynka trzyma się, chociaż ja dla takiego Louisa bym od razu zrobiła wszystko :* A on niech się postara skoro ją kocha.. ♥♥ czekam nn.
OdpowiedzUsuńNadrobiłam wciągu ostatniej nocy wszystkie rozdziały i ... ja nie mogę, tak bardzo mi się to podoba, że nawet sobie tego nie wyobrażasz *.*
OdpowiedzUsuńKocham Louisa, a BadBoy, to zdecydowanie mój typ ;)
Chce, żeby byli razem ;*
No, ale poczekam ^^
Awwwwww prosze vie poinformuj mnie jak bd next ! ♡♡♡♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuń@needmy5idiots sorki ;(
UsuńBoże dlaczego!? Dlaczego nie są razem? :(
OdpowiedzUsuńAle i tak do siebie wrócą. ^^
Piękny. :)
@hopebitchhope
wkońcu wkońcu wkońcu <33333 kocham *.*
OdpowiedzUsuńNo i czemu nie wybaczyła mu? Przecież go kocha.
OdpowiedzUsuńEh... I tak uwielbiam twoje opowiadanie! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
OMG, to już 26... Koniec jest już tako blisko..
Na szczęście będzie nowe opowiadanie, bo się nie rozmyśliłaś, prawda? ;)
Czekam na nn
Pozdrawiam! ;*
Super. Czekam na kolejny. ^.^ Czemu ona od niego uciakla wlasniew tej chwili?! Nie mogli sie juz pogodzic??? Nie moge sie doczekac, zeby czytac dalej. *.*
OdpowiedzUsuńKiedy Louis i Cassie będą razem??? Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem, jak mogłaś to tak zakończyć :< tak nie miało być, ona miała mu powiedzieć,,też cię kocham, Lou" a nie zwiać ;___;
OdpowiedzUsuńJa pragnę happy endu! :C Obiecaj, że będzie szczęśliwy koniec, że się pogodzą! :<<<
Niezły zwrot akcji. Niespodziewany zwrot akcji . Kurde nie domyslilabym sie . Czekam na kolejny rozdzial
OdpowiedzUsuńhahaha
OdpowiedzUsuńrozdział świetny
czekam na następny
xp
Bosze cudne chce nexta iiiiiiiiiii błagam żeby mu wybaczyła bo się rozpłaczę piękny cudowny next next next !!!!!
OdpowiedzUsuńjak ona mogła ucieeec... i jak Ty mogłaś skończyć w takim momencie?? ohh, chce już następny!!
OdpowiedzUsuńniesamowity jak zawsze kochana
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekac nastepnego ! xx
SUPER!!!!!! Naprawdę masz talent do pisania! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńnie nie nie.... oni muszą być razem!
OdpowiedzUsuńMuszą się pogodzić.
Jezu kocham twojego bloga. Zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Nigdy nie zawodzisz.
pozdrawiam :*
Rozpisałam się na już Uncivil, więc tutaj krótko:
OdpowiedzUsuńJeej, początkowo myślałam, że po tym wyznaniu Cassie zmięknie i wrócą do siebie :( ale w sumie, gdyby to było takie łatwe, to nie byłoby zaskoczenia :) mam nadzieję, że Louis nie odpuści po tej odmowie, tylko będzie o nią walczył, bo w końcu są sobie przeznaczeni!
Czekam na następny, pozdrawiam ciepło :*
Sorry że dopiero teraz komentuje ale teraz wróciłam. Boski rozdział. :-*
OdpowiedzUsuńI nie mów że fatalny.
Lou i Cass muszą być znowu razem.
Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńNaprawde fajnie Ci to wyszło teraz musi sie cos stac mrasnego by do siebie wrocili *-* . Nie moge sie doczekac nastepnego. Bajecznie piszesz
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! <3 polecam także to:
OdpowiedzUsuńhttp://never-ever-give-up-darling.blogspot.com/
No ja cie zabije chyba.
OdpowiedzUsuńJak nic.
Dlaczego. Dlaczego? :(
Tak. Wiem wiem. On to powiedzial za pozno no sle kurde jakos chyba razem musza byc c'nie? :D okey... jak zwykle rozdzial wyszedl ci bajeczny! Aha... o wlasnie! Jeszcze jedno!
Dlaczego nie ma gifow? :( z gifami mysle ze bylo lepiej... no nic. Tyle z mojej strony. Jak zwykle nie moge sie doczekac nastepnego! :)
POZDRAWIAM
Ddidzdfudjjfueudjvudkdididhdhddhd6eubbbibiiibxbbbibexonrrrbibxjxubxu uwielbiam Cie ! Brak słow by to opisac ZAJEBISTE
OdpowiedzUsuńFawaj dalej bo zabije
OdpowiedzUsuńNie obraz sie, ale odnosze wrażenie że Cassie po prostu na Louisa nie zasługuje. Ona jest taka... No, jej zachowanie jest pozbawione logiki: śmiertelnie się obrazila, zerwala z nim, jakby ja zdradzil czy cos a on to zrobil dla niej, żeby ja chronić. Nie chcial żeby Simon ją skrzywdził i dlatego jej nie posłuchał, a ta sie focha, choć wiedziala ze Lou nie mial innego wyjścia jeśli chcial sie pozbyc Simona i nawet jak wyznal jej miłość to sobie poszla, jakby to ona byla ta biedna i poszkodowana. A ja bym raczej powiedziala ze to Louis jest poszkodowany, bo ona go kara nie wiadomo za co. Za to ze chcial ja chronić? Ze chcial sie dla niej poświęcić? Bez sensu jest jej zachowanie. Tak czy siak zycze ci wenyyy <3
OdpowiedzUsuńTaki smutny troche no ale dalej Cie kocham
OdpowiedzUsuńBoniuuu, to jest niesamowite! Kolejny super rozdział ;) Tak dalej! Jesteśmy z tobą :P
OdpowiedzUsuńJejku! Fantastyczny rozdział! Jak najszybciej dodaj następny!!! :) I Louis musi być z Cassie!!!!! :D Powodzenia w pisaniu! ;)
OdpowiedzUsuńKola ;D
Jejciu jej jest świetnie ^^ Tylko to zakończenie... ale ja wiem, że Louis jest tak wspaniały, że nie odpuści ;3 Czekam na 27 ^^
OdpowiedzUsuńCzy znajde gdzieś szubienice ?? XD
OdpowiedzUsuńNormalnie leże i rycze :D
Po prostu CUDOWNY ROZDZIAŁ !
Proszę o więcej
Cudo cudo cudo cudo cudo ... kocham Cie ten blog jest jednym z najlepszych
OdpowiedzUsuńAż mnie dreszcze przeszły :D z resztą jak za każdym razem gdy czytam twojego bloga !!
OdpowiedzUsuńgenialny <3 ~BiBi
OdpowiedzUsuńkiedy dalej?
OdpowiedzUsuńPoda mi ktoś link to rozdziału 27
OdpowiedzUsuń