czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 26

https://www.youtube.com/watch?v=3fars3wq2Bk


Rano kiedy się obudziłam, krople deszczu obijały się o szybę z głośnym stukotem. Czując chłodny podmuch, szczelniej opatuliłam się kołdrą i na nowo przymknęłam powieki. Stop! Cassie, nie możesz spać, budzik już dzwonił. Uczelnia czeka. Mruknęłam przeciągle i wyskoczyłam z łóżka. Wyciągnęłam z szafy czarne spodnie i workowaty sweter w kolorze rubinu, szybko je na siebie zarzuciłam, po czym obmyłam twarz i nałożyłam lekki makijaż. 
Kątem oka spojrzałam na zegarek, wiedząc, że mam jeszcze czas, opuściłam pokój. Na korytarzu paliła się jedna lampka, dzięki, której mogłam bez obaw się po nim przemieszczać. Zapukałam do czarnych drzwi znajdujących się naprzeciwko moich.
- Abbie! Wstawaj i nawet mi nie mów, że znowu nie idziesz do szkoły! Dziwię im się, że jeszcze cię nie wyrzucili! - waliłam pięścią dopóki nie odpowiedziały mi groźne pomruki. Upewniłam się, że wstała i zbiegłam na dół. Było tam jeszcze zimniej niż na górze.
Nie traciłam czasu na śniadanie, spakowałam zbożowego batonika do torby i napiłam się szklanki wody.
- Czekaj!! - usłyszałam piskliwy głos przyjaciółki, dziewczyna zeskakiwała ze schodów na jednej nodze, podczas gdy na drugą zakładała buta. - Cass, jedziemy razem.
- Jestem z ciebie dumna. - rzekłam poważnym tonem. - Bardzo, bardzo dumna.
- Miałam cudowny sen, Leoś DiCaprio tańczył dla mnie pół nagi, ale dzięki tobie - wskazała na mnie palcem - Mężczyzna mojego życia przestał tańczyć.
Zachichotałam pod nosem i rzuciłam jej kluczyki do auta.

Podróż była dość szybka, Abbie nie patyczkowała się z umiarkowaną prędkością, wymijała auta, a ja modliłam się w duchu, że policja zajmowała się innymi osobami. 
- Daję dyche, że nie pamiętają twojego imienia. - odwróciłam się w jej stronę i szybkim ruchem ręki przeczesałam włosy.
- Stoi - na jej twarzy pojawił się grymas. Skierowała w moją stronę dłoń, którą następnie uścisnęłam. Mój wzrok spoczął na małym tatuażu, tuż koło jej kciuka. Był to mały krzyżyk, z tego co opowiadała, miał być symbolem oddania i tradycji, choć wydaję mi się, że zrobiła to ku czci Demi Lovato. Abbie nie jest jej fanką, ale były dni, w których tylko piosenki Demi mogły jej pomóc. 
- Muszę się zbierać, pa. - ucałowałam jej zaróżowiały policzek i opuściłam pojazd. W tej samej sekundzie uderzył we mnie silny podmuch wiatru, zmrużyłam oczy i pobiegłam do budynku. 
Korytarz był pełen studentów, wymijałam wszystkich po kolei, co jakiś czas kiwając głową na powitanie.
Kiedy znalazłam się w sali, zajęłam swoje miejsce i wyciągnęłam gruby notatnik. 
- Moi drodzy! - nauczyciel pojawił się przy swoim biurku i klasnął w dłonie. - Czas rozpocząć zajęcia. 

***

Na nowo ubrałam się w beżowy płaszcz, z torebki wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Abbie. Dziewczyna odebrała po trzech sygnałach.
- Skończyłaś już? - zapytałam z nadzieję w głosie, szłam właśnie przez główny korytarz.
- Mam przerwę, została mi jeszcze jedna godzina. - była wyraźnie sfrustrowana. Mimo, że nie widziałam jej twarzy, czułam, że właśnie marszczy czoło w charakterystyczny dla siebie sposób. 
- Nie martw się, pójdę na nogach. Spacer dobrze mi zrobi. - chciałam brzmieć jak najbardziej przekonująco.
Rozłączyłam się i popchnęłam szklane drzwi, wyszłam na zewnątrz, a następnie rozejrzałam się dookoła. Żadnego autobusu, żadnej taksówki, zamiast nich dobrze znane mi czarne BMW. Szlag.
Moje oczy rozszerzyły się, szybko odwróciłam wzrok i z coraz szybciej bijącym sercem zeszłam po schodach. Już nie miałam możliwości ucieczki, podniosłam dumnie głowę i stawiałam kolejne kroki w tamtą stronę. "Nie myśl o tym, idź przed siebie" - powtarzałam bezgłośnie w głowie. To przecież wcale nie musi być Louis, prawda? 
Jak na zawołanie drzwi samochodu otworzyły się, Tomlinson zmierzał w moją stronę pewnym siebie krokiem. Stanęłam jak wryta, rozważałam możliwość ucieczki.
- Cassie. - sposób w jaki wypowiedział moje imię, tak bardzo mi tego brakowało, tak bardzo. Miałam ochotę zamknąć oczy i prosić by powtarzał to w kółko i w kółko.
- Louis. - starałam się brzmieć jak najchłodniej. 
- Możemy porozmawiać? - przełknął ślinę i przejechał kciukiem po dolnej wardze. Tak bardzo chciałabym ją pocałować.  Wodził wzrokiem po całym moim ciele, zatrzymał się na chwilę na ustach, a potem powrócił do oczu. - Proszę. 
Wiedziałam ile kosztuje go wypowiedzenie tego słowa, to tak jakby okazał słabość.
Rozum mówił: "olej go, omiń i odejdź", a serce biło jak oszalałe i zawracało mi w głowie słowami: "porozmawiaj, wybacz mu"
- Niech będzie. - jego twarz przybrała wyraz, którego nie mogłam rozszyfrować. 
Ruszyliśmy do pojazdu, usiadłam na miejscu pasażera i złączyłam ze sobą zmarznięte dłonie. Dokładnie słyszałam jego głośny oddech, jemu też było zimno. Chciałam go objąć i podzielić własnym ciepłem.
- Cass.. ja .. - jąkał się. To niemożliwe. Louis Tomlinson bał się odezwać.
- Co ci się stało w wargę? - zapytałam. Warga Louisa była rozcięta i zakrwawiona w prawym kąciku. 
- Powiedzmy, że miałem małą sprzeczkę z Zaynem. 
- O czym chciałeś rozmawiać? - zmieniłam temat, Louis pojawił się tutaj bo Zayn dał mu w mordę, to takie oczywiste.
- O nas. - stanowczy ton na nowo zagościł w jego głosie. - Bo prawda jest taka, że tęsknię za tobą Cassie. Wiem, że zerwałaś ze mną, bo wziąłem udział w wyścigu, ale jeśli mam być szczery. - spojrzał na mnie jakby chcąc upewnić się, że słucham. - Nie żałuję, cieszę się, że wziąłem w nim udział. Wiesz dlaczego? Bo wiem, że teraz nic ci nie grozi.
Jego dłoń była niebezpiecznie blisko mojej, przez ułamek sekundy wydawało mi się, że chciał mnie chwycić, ale zmienił zdanie. 
- Nie wiem czego ode mnie oczekujesz Louis. 
Spuściłam wzrok, w kącikach moich oczu pojawiły się łzy, ale nie pozwoliłam im wypłynąć. 
- Daj mi skończyć. -warknął rozzłoszczony. - Cały ten czas bez ciebie był jak najgorszy koszmar. Nie jadłem, nie piłem, karałem się. Dopiero Zayn przemówił mi do rozsądku. - wskazał na swoją ranę. - Przyjechałem tu by cię odzyskać.
- Louis ..
- Cassie, proszę.
- O co mnie prosisz?! Czy ty się słyszysz?! - rzuciłam dłońmi w geście irytacji, smutek ustąpił miejscu złości. 
- Wróć do mnie! - on też tracił cierpliwość, zmarszczył czoło i zacisnął szczękę.
- Dlaczego?! Dlaczego mam do ciebie wrócić!
Cisza. Chłopak nie odpowiedział, po prostu nie miał dobrego powodu, a ja odwagi by zacząć to wszystko na nowo.
- Tak coś czuł..
- Bo cię kocham do jasnej cholery! - przerwał mi, odwrócił się w moją stronę i krzyknął. Słowa odbiły się echem w mojej podświadomości. On mnie  k o c h a.
Poczułam jak drżą mi ręce. - Bo cię kocham, Cass.
W końcu odzyskałam mowę.
- Trochę już na to za późno, Louis. - ściszyłam głos do szeptu, dwie duże łzy spłynęły po moich policzkach. Otworzyłam drzwi i wybiegłam z auta zanim rozpłakałam się do reszty. Nie odwróciłam się w stronę jego samochodu, ale wiem, że stał tam i mnie obserwował. Objęłam się w talii i ruszyłam przed siebie.

~Louis~

- Trochę na to za późno, Louis. - usłyszałem jej cichy głosik, który rozerwał moje serce na kawałki. Teraz wiem, jak bardzo ją zraniłem. Nigdy wcześniej jej tego nie powiedziałem. Nim się spostrzegłem, Cassie wybiegła z samochodu i zapłakana ruszyła przez park. 
Uderzyłem pięściami w kierownicę i przeklnąłem przy tym siarczyście. 
Właśnie ją straciłem. 
- Kurwa, Tomlinson, ale z ciebie palant! - potarłem dłonią kark i zmierzwiłem włosy.
Odpaliłem silnik i odjechałem spod budynku szkoły. 

_________________________________________
Heej ^^
Rozdział niesprawdzony, krótki i wgl fatalny, bo pisany na szybko.
Czekam, na masę komentarzy, które cholernie motywują do pisania.
Kocham was <3 całuski.

52 komentarze:

  1. NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE no dlaczego?! Dlaczego ona uciekła, gdy on powiedział, że ją kocha? Przecież ona też go kocha? Ona lubi tak siebie ranić? :( Strasznie ucieszyłaś mnie tym rozdziałem. Trzymam kciuki za kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial cudowny, chociaz krotki <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że taki krótki! Czekam na więcej xx

    OdpowiedzUsuń
  4. jeju mam nadzieje, ze beda razem

    OdpowiedzUsuń
  5. ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM :D rodział świetny choć faktycznie krótki :( czekam z niecerpliwością na następny :) @Jagoda_1447

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki fatalny?! To jest cudny rozdział! Nie mogę przeżyć tego, że ona wyszła z tego samochodu. Już nie mogę doczekaćsię następnego rozdziału<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu jezu jezuśku daleej ; **

    OdpowiedzUsuń
  8. wow ale akcja czekam na następny rozdział kochaniutka:*
    zapraszam na live-it-not-fairy-tale.blogspot.com
    workhard-partyharder-with-you.blogspot.com <3
    Kocham Kate:***

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie sie bardzo podoba! Uwielbiam twoje opowiadania i tylko czekam, aż się pojawi nowy rozdział! NEXTTTTTTTT!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny, cudowny i nie wiem co tam jeszcze! Lou chyba w końcu zrozumiał swój błąd, że za późno wyznał jej miłość.. Tylko dlaczego ona mu nie wybaczyła?! Woli ranić i siebie i jego? Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Noł,noł,noł! Boshe czy ona ma mózg? Rani i siebie i jego,czy to jakas masochistka? XD Obraziła sie,bo on chciał jej zapewnić bezpieczeństwo...no bez sensu. Ale rozdział i tak cool chociaż krótki...kocham cie,czekam na 27!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja mam nadzieję, że Cass sobie to wszystko poukłada i wrócą do siebie. No błagam!
    Rozdział świetny, z niecierpliwością czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak to za pozno cass blagam ??! kocham to opowiadanue !! dziekuje za rozdzial !! i BLAGAM o jeszcze
    buziaki xoxo

    OdpowiedzUsuń
  14. LOUIS! BIEGNIJ ZA NIĄ! :O
    Rozdział boski, niech ona w końcu zrozumie że jest dla niego najważniejsza i niech ten Louis się ogarnie a nie odpuszcza po jednym "nie"!
    Błagam, dodaj szybko kolejny bo jestem uzależniona! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Brawo dla Cassie! Dzielna dziewczynka trzyma się, chociaż ja dla takiego Louisa bym od razu zrobiła wszystko :* A on niech się postara skoro ją kocha.. ♥♥ czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nadrobiłam wciągu ostatniej nocy wszystkie rozdziały i ... ja nie mogę, tak bardzo mi się to podoba, że nawet sobie tego nie wyobrażasz *.*
    Kocham Louisa, a BadBoy, to zdecydowanie mój typ ;)
    Chce, żeby byli razem ;*
    No, ale poczekam ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Awwwwww prosze vie poinformuj mnie jak bd next ! ♡♡♡♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  18. Boże dlaczego!? Dlaczego nie są razem? :(
    Ale i tak do siebie wrócą. ^^
    Piękny. :)

    @hopebitchhope

    OdpowiedzUsuń
  19. wkońcu wkońcu wkońcu <33333 kocham *.*

    OdpowiedzUsuń
  20. No i czemu nie wybaczyła mu? Przecież go kocha.
    Eh... I tak uwielbiam twoje opowiadanie! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    OMG, to już 26... Koniec jest już tako blisko..
    Na szczęście będzie nowe opowiadanie, bo się nie rozmyśliłaś, prawda? ;)
    Czekam na nn
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Super. Czekam na kolejny. ^.^ Czemu ona od niego uciakla wlasniew tej chwili?! Nie mogli sie juz pogodzic??? Nie moge sie doczekac, zeby czytac dalej. *.*

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy Louis i Cassie będą razem??? Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie rozumiem, jak mogłaś to tak zakończyć :< tak nie miało być, ona miała mu powiedzieć,,też cię kocham, Lou" a nie zwiać ;___;
    Ja pragnę happy endu! :C Obiecaj, że będzie szczęśliwy koniec, że się pogodzą! :<<<

    OdpowiedzUsuń
  24. Niezły zwrot akcji. Niespodziewany zwrot akcji . Kurde nie domyslilabym sie . Czekam na kolejny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  25. hahaha
    rozdział świetny
    czekam na następny
    xp

    OdpowiedzUsuń
  26. Bosze cudne chce nexta iiiiiiiiiii błagam żeby mu wybaczyła bo się rozpłaczę piękny cudowny next next next !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. jak ona mogła ucieeec... i jak Ty mogłaś skończyć w takim momencie?? ohh, chce już następny!!

    OdpowiedzUsuń
  28. niesamowity jak zawsze kochana
    nie moge sie doczekac nastepnego ! xx

    OdpowiedzUsuń
  29. SUPER!!!!!! Naprawdę masz talent do pisania! Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  30. nie nie nie.... oni muszą być razem!
    Muszą się pogodzić.
    Jezu kocham twojego bloga. Zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Nigdy nie zawodzisz.
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  31. Rozpisałam się na już Uncivil, więc tutaj krótko:
    Jeej, początkowo myślałam, że po tym wyznaniu Cassie zmięknie i wrócą do siebie :( ale w sumie, gdyby to było takie łatwe, to nie byłoby zaskoczenia :) mam nadzieję, że Louis nie odpuści po tej odmowie, tylko będzie o nią walczył, bo w końcu są sobie przeznaczeni!
    Czekam na następny, pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  32. Sorry że dopiero teraz komentuje ale teraz wróciłam. Boski rozdział. :-*
    I nie mów że fatalny.
    Lou i Cass muszą być znowu razem.

    OdpowiedzUsuń
  33. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  34. Naprawde fajnie Ci to wyszło teraz musi sie cos stac mrasnego by do siebie wrocili *-* . Nie moge sie doczekac nastepnego. Bajecznie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  35. świetny rozdział! <3 polecam także to:
    http://never-ever-give-up-darling.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  36. No ja cie zabije chyba.
    Jak nic.
    Dlaczego. Dlaczego? :(
    Tak. Wiem wiem. On to powiedzial za pozno no sle kurde jakos chyba razem musza byc c'nie? :D okey... jak zwykle rozdzial wyszedl ci bajeczny! Aha... o wlasnie! Jeszcze jedno!
    Dlaczego nie ma gifow? :( z gifami mysle ze bylo lepiej... no nic. Tyle z mojej strony. Jak zwykle nie moge sie doczekac nastepnego! :)

    POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  37. Ddidzdfudjjfueudjvudkdididhdhddhd6eubbbibiiibxbbbibexonrrrbibxjxubxu uwielbiam Cie ! Brak słow by to opisac ZAJEBISTE

    OdpowiedzUsuń
  38. Fawaj dalej bo zabije

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie obraz sie, ale odnosze wrażenie że Cassie po prostu na Louisa nie zasługuje. Ona jest taka... No, jej zachowanie jest pozbawione logiki: śmiertelnie się obrazila, zerwala z nim, jakby ja zdradzil czy cos a on to zrobil dla niej, żeby ja chronić. Nie chcial żeby Simon ją skrzywdził i dlatego jej nie posłuchał, a ta sie focha, choć wiedziala ze Lou nie mial innego wyjścia jeśli chcial sie pozbyc Simona i nawet jak wyznal jej miłość to sobie poszla, jakby to ona byla ta biedna i poszkodowana. A ja bym raczej powiedziala ze to Louis jest poszkodowany, bo ona go kara nie wiadomo za co. Za to ze chcial ja chronić? Ze chcial sie dla niej poświęcić? Bez sensu jest jej zachowanie. Tak czy siak zycze ci wenyyy <3

    OdpowiedzUsuń
  40. Taki smutny troche no ale dalej Cie kocham

    OdpowiedzUsuń
  41. Boniuuu, to jest niesamowite! Kolejny super rozdział ;) Tak dalej! Jesteśmy z tobą :P

    OdpowiedzUsuń
  42. Jejku! Fantastyczny rozdział! Jak najszybciej dodaj następny!!! :) I Louis musi być z Cassie!!!!! :D Powodzenia w pisaniu! ;)
    Kola ;D

    OdpowiedzUsuń
  43. Jejciu jej jest świetnie ^^ Tylko to zakończenie... ale ja wiem, że Louis jest tak wspaniały, że nie odpuści ;3 Czekam na 27 ^^

    OdpowiedzUsuń
  44. Czy znajde gdzieś szubienice ?? XD
    Normalnie leże i rycze :D
    Po prostu CUDOWNY ROZDZIAŁ !
    Proszę o więcej

    OdpowiedzUsuń
  45. Cudo cudo cudo cudo cudo ... kocham Cie ten blog jest jednym z najlepszych

    OdpowiedzUsuń
  46. Aż mnie dreszcze przeszły :D z resztą jak za każdym razem gdy czytam twojego bloga !!

    OdpowiedzUsuń
  47. Poda mi ktoś link to rozdziału 27

    OdpowiedzUsuń